Lewicowy polityk Martin Schulz ostrzega przed zwolennikami ideologii Hitlera w PE
/05.05.2014/ Kandydat europejskich socjalistów na szefa KE Martin Schulz zaapelował
w poniedziałek w Berlinie do ludzi o poglądach demokratycznych do udziału w wyborach
do Parlamentu Europejskiego, by zapobiec zdobyciu mandatów przez niemiecką skrajną
prawicę. Napisał o tym portal interia.pl
- W tych wyborach liczy się każdy głos, a w Niemczech to głosowanie nabiera szczególnego
znaczenia - powiedział lewicowy niemiecki polityk. Martin Schultz to wpływowy polityk
niemieckiej SPD. Powiedział, że niemiecki Trybunał Konstytucyjny zlikwidował obowiązujący
dotychczas próg wyborczy w wyborach do PE, co zwiększa szanse wyborcze radykalnych
partii. Jak podaje portal interia.pl Schultz straszył niemieckich wyborców prawicą.
Mówił:„Istnieje realne niebezpieczeństwo, że już wkrótce zwolennicy ideologii Adolfa
Hitlera będą mogli w pomieszczeniach PE głosić swoją nienawiść - powiedział Schulz.
- Nie chcę, by tacy ludzie kalali imię Niemiec w PE - zastrzegł. Jak zaznaczył, obowiązkiem
każdego demokraty jest udział w tych wyborach i uniemożliwienie skrajnej prawicy
zdobycia mandatów. - Dzięki wysokiej frekwencji możemy to osiągnąć – powiedział”.Jak
podaje interia.pl szanse na zdobycie mandatów do PE ma między innymi Narodowa-Demokratyczna
Partia Niemiec (NPD) - ugrupowanie rasistowskie i antysemickie, kwestionujące powojenne
granice w Europie i gloryfikujące III Rzeszę.
W przypadku zwycięstwa Schulz chce walczyć z bezrobociem, szczególnie wśród młodzieży.
Należy jednak przypomnieć, że Schultz był przewodniczącym PE. Miał okazję to już
robić, ale z jakiś sobie znanych powodów nie zrobił. Te zapowiedzi należy traktować
jak kiełbasę wyborczą niemieckiego polityka. Niemiecka lewica ma sztandarowe postulaty
wyborcze i to lansowane przed każdymi wyborami. Oczywiście wróg – nacjonalistyczna
prawica i zawsze walczy o równe prawa płacowe kobiet i mężczyzn. To ich standardowy
„pakiet wyborczy”.
Źródło: www.interia.pl