Czy Niemcy rzeczywiście nie chcą "niemieckiej Europy"?
/20.07.2013/ Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble wyjaśniał, że Berlin
nie dąży do dominacji w Europie. Polityczna konstrukcja UE nie nadaje się do tego,
by jeden przewodził, a reszta szła za nim -
"Wyobrażenie, że Niemcy chcą odgrywać w Europie szczególną rolę, jest całkowicie
mylne" -
Dalej wspominany portal pisze: „Schaeuble uznał za "bezsensowny" zarzut,
jakoby jego kraj domagał się od innych narodów w Europie, by naśladowały Niemcy.
Jak podkreślił, nieprawdziwy jest stereotyp, zgodnie z którym Niemcy są "pozbawionymi
radości kapitalistami, kierującymi się w życiu zasadami protestanckiej etyki". Do
regionów odnoszących największe gospodarcze sukcesy należą części kraju o katolickim
charakterze -
Zdaniem niemieckiego ministra Europa jest "równouprawnioną wspólnotą swoich państw". Berlin zdaje sobie sprawę, że ciąży na nim szczególna odpowiedzialność, działa jednak "w partnerskiej współpracy z innymi, przede wszystkim z przyjaciółmi francuskimi". Tyle na ten temat Wolfgang Schaeuble.
Niemcy dążą do wprowadzenia radykalnych oszczędności w ramach UE. Taka postawa spotkała się z krytyką w wielu państwach unijnych. Zwłaszcza w Grecji, Hiszpanii, Portugalii, ale także we Francji. Padały oskarżenia pod adresem Berlina, że dąży do dominacji w UE. Jak pisze interia.pl kierujący od 2009 roku resortem finansów Schaeuble jest kluczową postacią w rządzie Merkel, zdecydowanym zwolennikiem dalszego pogłębiania europejskiej integracji. Niemcy jednak są coraz bardziej wewnętrznie rozdarte co do dalszej przyszłości UE i strefy euro. Rząd Merkel wydaje się być zwolennikiem radykalnych cięć, ale zachowania status quo. Jednak coraz częściej dochodzą do głosu zwolennicy nie płacenia „za Grecję” i nawołują do powrotu do starej dobrej marki.
Żródło:http://fakty.interia.pl/swiat/news-