Porzednia 1,2,3

Umowa koalicyjna jest ciekawym dokumentem i warto mu się przyjrzeć. Wyznacza, a przynajmniej tak się teraz sądzi, główne kierunki polityki Niemiec na następne lata.  Należy podkreślić, że problemom polityki historycznej nie poświęcono zbyt dużo miejsca (na 185 stron jedynie 3-4 strony), co uznać należy za odpowiednie proporcje. Jednak w sposób konsekwentny przedstawiono program w tym zakresie. Znajdziemy w nim odniesienia europejskie, problem relacji z sąsiadami, ale także i kwestie polityki wewnętrznej. Najważniejsze sprawy – moim zdaniem – to problem upamiętnienia historii Niemiec w XX wieku. Autorzy dokumentu byli świadomi wymiany generacji, którą obecnie obserwujemy. Miejsce tzw. generacji wojennej i 1968 r., zajmuje generacja roku 1989 r. Jest ona w dużej część beneficjentem dokonań poprzednich pokoleń, jednak nie ma już bezpośredniego związku z nazizmem czy II wojną światową. Nie ma też – co zrozumiałe – poczucia misji, że o tej trudnej historii Niemiec należy jakoś szczególnie głęboko dyskutować. Umowa koalicyjna oddaje jednak przekonanie elit politycznych Niemiec, że taka dyskusja jest nadal potrzebna.










Widoczne jest to także w zwróceniu bacznej uwagi na rolę świadków, kształcenia politycznego oraz wsparcia dla autentycznych miejsc pamięci. Wraz z odejściem świadków powstaje pewien vacat pamięciowy. Zanika już pamięć komunikacyjnapamięć kulturowa nie jest jeszcze ukształtowana. Świadomi tych wyzwań są również koalicjanci. Z tych też powodów przykładają dużą wagę do upamiętnienia niektórych grup ludności (dzień pamięci o wypędzeniach), czy pamięć o ofiarach zbrodni nazistowskich i komunistycznych. Myślę, że to ważny sygnał. Do dyskusji o charakterze dyktatury narodowosocjalistycznej, dojdzie dyskusja o dyktaturze komunistycznej. Problem ten kapitalnie ujmuje wystawa zorganizowana przez Stiftung Aufarbeitung, która będzie pokazywana w przyszłym roku. Poświęcono ją obu dyktaturom w XX wieku. 

Z polskiego punktu widzenia umowa koalicyjna w zakresie polityki historycznej nie stanowi jakiegoś poważniejszego  problemu. Wprawdzie nie ma tam wielu odwołań do spraw polskich. Nie ma tam też jednak rzeczy, które nie pozwalają na podjęcie dyskusji, nawet krytycznej. Wymaga to jednak aktywności z naszej strony (a nie tylko czekania na kroki ze strony niemieckiej). Tematy są bardzo ważne i – jak się okazują – dalej zaprzątają uwagę naszego sąsiada. Są to: upamiętnienie niemieckich wypędzonych, problem zwrotu przejętych po 1945 niemieckich „dóbr kultury“, edukacja w miejscach pamięci. Ten ostatni aspekt można już teraz podjąć. Trwają przecież prace nad nową wystawą w Krzyżowej. W przyszłym roku będziemy obchodzić rocznicę Mszy Pojednania w tym miejscu. 











Inną sprawą jest nasza obecność w niemieckich miejscach pamięci. Tu jest jeszcze sporo do zrobienia. Może w końcu uda się sporządzić porządny wykaz tych miejsc i umieścić je w internecie? Nadal dysponujemy jedynie niepełnym wykazem z b. NRD (sic!). Wzmożonej uwagi wymagają też dalsze losy podręcznika polsko-niemieckiego, tak by efekty tego wieloletniego projektu mogły być jak największe. Na razie popadł on chyba w medialną niepamięć. Czy uda nam się jakoś skoordynować obchody rocznicy wydarzeń 1989 r., pozostaje również sprawą otwartą. I jest jeszcze jedna sprawa, na którą warto zwrócić uwagę, to rola i znaczenie obywateli. Niemieccy sąsiedzi przekonali się o roli organizacji pozarządowych. Konkretne wsparcie dla zasłużonego Robert-Havemann Gesellschaft jest tego przykładem. Czy problemy naszego Ośrodka KARTA nie powinny bardziej zaprzątać głowy naszych decydentów? Potencjał stworzony przez tą instytucję jest o wiele większy niż wspomnianego towarzystwa w Niemczech. Dochodzące od czasu do czasu wołania o pomoc KARTY są żenujące, pokazują jedynie słabość naszej polityki historycznej.

Porzednia 1,2,3


Źródło tekst i foto :
http://krzysztofruchniewicz.eu/pamiec-historyczna-niemieckiej-koalicji/


   POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama
www.1and1.pl
29022012 Image Banner 300 x 100
Documento senza titolo