POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama
www.1and1.pl
29022012 Image Banner 300 x 100
Peer Steinbrück przyjęty w Polsce z honorami

/13.05.2013/ Warszawa była kolejnym europejskim miastem, które przed jesiennymi wyborami w Niemczech odwiedził kandydat SPD na kanclerza Peer Steinbrück, b. minister finansów i członek triumwiratu rządzącego niemiecką socjaldemokracją spotkał się z Donaldem Tuskiem i Władysławem Bartoszewskim. W Warszawie był przyjmowany z honorami i wielką estymą. Nawet przed przedstawicieli polskich elit deklarujących sympatię do kanclerz Angeli Merkel. Publicznie zapewniał, iż jeśli to SPD zwycięży w najbliższych wyborach stosunki polsko- niemieckie będą co najmniej tak dobre jak to mam miejsce obecnie. Zaprzeczył zatem obawom sceptyków, że wraz z ewentualnym odejściem z funkcji kanclerza Agneli Merkel i przejęcia władzy przez SPD pogorszą się relacje na linii Warszawa – Berlin. Co nie powinno nikogo specjalnie dziwić- socjaldemokrata z Niemiec znalazł również czas na spotkanie z przewodniczącym SLD Leszkiem Millerem. Na Uniwersytecie Warszawskim wygłosił wykład poświęcony wychodzeniu Unii Europejskiej z kryzysu. Imprezę organizowała Gazeta Wyborcza i warszawskie przedstawicielstwo Fundacji Eberta. Ta fundacja jest organizacją powiązaną z niemiecką socjaldemokracją.  -
Peer Steinbrück  skrytykował część zachodnich polityków, którzy  uważają, że przyczyną kryzysu jest nadmierne zadłużenie państw. Według kandydata na kanclerza RFN to tylko część prawdy. „Terapia zaciskania pasa, którą do tej pory stosowaliśmy, nie dała pożądanych efektów. Zbytnie oszczędności wymuszone przez kanclerz Merkel na zadłużonych krajach europejskiego Południa zdusiły gospodarki i zwiększyły bezrobocie”. Była to jawna krytyka „ukochanego dziecka Merkel” w zwalczaniu kryzysu czyli oszczędzać, oszczędzać, oszczędzać. Przekonywał, że Grecja potrzebuje więcej czasu na poradzenie sobie z kryzysem. Straszył, że w krajach w których jest wysokie bezrobocie do władzy mogą dojść ekstremiści.
 Steinbrück przyznał, że polska opozycja miała prawo czuć się rozczarowana tym, że niemiecki ówczesny spdowski rząd rozmawiał jedynie z komunistyczną władzą. Z tego wyprowadził wniosek, że niech to będzie nauczką teraz w kontaktach z Rosją czy Ukrainą.