POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama
www.1and1.pl
29022012 Image Banner 300 x 100

Wybory w Niemczech co w nich naprawdę ważne dla Europy

Agnieszka Łada

/21.09.2013/ Niemcy są w takim przedwyborczym napięciu, że sondażownie i niemiecki drugi program TV złamały zasady – na 2-3 dni przed głosowaniem publikują najnowsze wyniki sondaży przedwyborczych, mimo że od lat panowała reguła, że ostatnie pojawiają się na 10 dni przed wyborami. Poza pytaniem, jaką większością wygra partia Merkel i czy liberałowie dostaną się do parlamentu, w niepewności trzyma pytanie, czy w Bundestagu znajdzie się eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD)

Sondaż w czwartkowego poranka pozwalał jej przekroczyć magiczny 5% próg wyborczy. Wieczorne wyniki, stawiały ją już 0,5% pod kreską. Nawet jeżeli AfD uzyska więc mandaty, nie będzie ich wiele. Ale nie o samą liczbę parlamentarzystów tu chodzi.

Jeśli AfD wejdzie do Bundestagu stanowić to będzie zdecydowany punkt zwrotny na niemieckiej scenie politycznej. Pierwszy raz eurosceptyczna partia pojawi się na szczytach niemieckiej polityki. Ale skutki mieć to będzie nie tylko dla samych Niemiec, lecz dla Europy. Angela Merkel za każdym razem działając na arenie europejskiej, będzie bowiem czuła za plecami oddech eurosceptyków, którzy nie będą tracić z pewnością żadnej okazji, aby na forum Bundestagu krytykować panią kanclerz i snuć swoje teorie. Biorąc pod uwagę, że rola niemieckiego parlamentu federalnego w podejmowaniu decyzji dotyczących przyszłości Unii Europejskiej stale rośnie, takie komentarze mogą zdarzać się wyjątkowo często. A zasiadanie w Bundestagu w sposób oczywisty ułatwi AfD widoczność w mediach. Szefowa CDU, nie chcąc oddać pola (i poparcia wyborców) grupie posłów bardziej na prawo, może więc zacząć coraz ostrożniej ferować pro integracyjnymi hasłami. Widać to dobrze podczas kampanii, kiedy, jeśli już mówi o przyszłości Europy, wyraża się dość niejasno, podkreślając konieczność pozostawania wielu prerogatyw po stronie państw narodowych. Obecnie traktuje się to jak przedwyborczy stan przejściowy, znając pro integracyjne nastawienie kanclerz. Nadzieja, że ta retoryka po wyborach ulegnie zmianie, może być zawodna, gdy AfD pojawi się w parlamencie.

Członkowie Alternatywy dla Niemiec w Bundestagu to jednak nie tylko sama większa widoczność medialna ich haseł. To także olbrzymie finansowe wzmocnienie partii. Obecnie utrzymuje się ze składek członkowskich i datków, a i tak radzi sobie nieźle. Po przekroczeniu już 3% w wyborach dostanie wsparcie z budżetu państwa. Czym więcej głosów, tym więcej euro trafi do jej kasy. A czym więcej pieniędzy, tym więcej możliwości na szerzenie eurosceptycznych haseł. A czym ich więcej, tym Angela Merkel będzie pod większą presją. Dla Unii Europejskiej to właśnie ta zmiana, a nie fakt, kto utworzy koalicję po wyborach 22 września może mieć więc naprawdę duże znaczenie.