Niemcy rozczarowani Obamą
Krzysztof Tokarz
/21.06.2013/ Po wizycie prezydenta USA Baracka Obamy w Berlinie w niemieckiej prasie przeważa rozczarowanie jego mową pod Bramą Brandenburską. Komentatorzy krytykują prezydenta USA za brak konkretów i podkreślają dystans między Ameryką a Europą.
Niemieckie media a Obama
Monachijski dziennik "Sueddeutsche Zeitung" porównywał przemówienie Obamy w Berlinie
z jego wystąpieniem w Pradze w 2009 roku, w którym zapowiedział świat wolny od broni
atomowej. Oceniano, że w Pradze przemawiał Obama -
Niemieccy dziennikarze oceniali Obamę dość krytycznie. Również za to, że z początkowego idealizmu Obamy nie zostało już nic. To szczwany do bólu pragmatyczny polityk – pisano w niemieckich mediach o prezydencie USA.
Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" w jednym z tekstów z okazji przyjazdu Obamy napisał, że Niemcy są rozczarowani amerykańską polityką. Nie mogą zapomnieć tego Obamie, że ten wsparł politykę inwigilacji w internecie. Dziennikarz FAZ napisał, że mimo wszystko Obama ciągle jeszcze pozostaje w niemieckich sercach.
Także Die Welt wcale nie zachwyca się berlińskim przemówieniem Baracka Obamy. Nie ma mowy aby ta przemowa przeszła do historii, jak mowa prezydenta Kennedy'ego, w której padło słynne zdanie, „ja jestem Berlińczykiem”. Dla Die Welt przemówienie Obamy było po prostu miałkie i nijakie. Przy tej okazji Die Welt pisze, że obecnie Niemcom Ameryka stała się obca. Przyznał jednocześnie, że i Ameryce Europa też wcale nie jest bliska.
Niemieccy politycy a Obama
Dla niemieckich polityków wizyta amerykańskiego prezydenta była okazją to wykorzystania jej w polityce krajowej. Rolf Mützenich, rzecznik SPD ds. polityki zagranicznej udzielając wypowiedzi gazecie Die Welt powiedział, że słowa wypowiedziane przez Obamę przed Bramą Brandenburską powinny zainspirować Niemcy do większego zaangażowania w pomoc dla Syrii. Sugerował aby Niemcy przyjęli więcej syryjskich uchodźców i to bez względu na wyznawaną religię. Polityk SPD wypomniał Obamie, że ten mimo wcześniejszych zapowiedzi ciągle nie zamknął słynnego obozu w Guantanamo. Z kolei Ruprecht Polenz (CDU), przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych niemieckiego Bundestagu odczytał słowa Obamy jako wezwanie Niemiec do jeszcze większego zaangażowania w politykę międzynarodową, zwłaszcza europejską.
Kanclerz Merkel pewnie liczyła, że przy okazji wizyty amerykańskiego prezydenta i
jej notowania wzrosną. Jednak przy tak krytycznym nastawieniu niemieckich mediów
może być o to trudniej niż myślała pani kanclerz. Czasy bardzo bliskich związków
na linii Berlin – Waszyngton minęły. Nie chodzi o to, że teraz jest jakiś konflikt,
czy jest coś negatywnego, ale o to, że zbyt wielu pozytywnych przykładów ścisłej
współpracy niemiecko-