ISSN 2299-
www.komentatoreuropa.pl
Burgweide – największy niemiecki obóz dla niewolników III Rzeszy w Breslau. Straszne miejsce, do którego trafiali ludzie w czasie II wojny światowej. Najliczniejszą grupą byli Polacy. Burgweide do 1945 roku to była wieś, obecnie to wrocławskie Sołtysowice. To tutaj Niemcy otworzyli w 1940 roku obóz „Durchgangslager des Gauarbeitsamts Niederschlesien Burgweide“. Obóz był największym i najdłużej działającym obiektem tego typu w dawnym Breslau. Miejsce kaźni i cierpienie niewolników Trzeciej Rzeszy było położone na terenie pomiędzy ul. Sołtysowską i Poprzeczną. Teren obozu przylegał do znajdującej się tam cukrowni. W obozie znajdowali się jeńcy i robotnicy przymusowi wielu narodowości. Najliczniejszą grupą wśród więźniów Burgweide stanowili Polacy.
„Straszny był widok tego obozu. Było to świeżo po zbrodniczym spaleniu baraku szpitalnego
z chorymi, dziećmi i starcami. Niemiła woń i sterczące niedopalone kości ludzkie.
Były to ostatnie dni marca, ale od 1 kwietnia zaczęło się jeszcze gorsze piekło.
Niesamowite bombardowania, głód i strach, no i ten okropny widok ludzi leżących na
betonie, umierających z głodu lub ran. Serce pękało, gdy się na to patrzyło i słyszało
jęki i prośby o wodę lub jakiekolwiek pożywienie. Byłam sama głodna, ale udało mi
się zdobyć parę kartofli i podzielić między chorych.” -
Burgweide – największy niemiecki obóz dla niewolników III Rzeszy w Breslau. Znaleziono
szczątki i cenne przedmioty na terenie byłego niemieckiego obozu pracy Burgweide
(Wrocław-
HISTORIA
Więźniowie w ostatnich miesiącach funkcjonowania obozu byli zmuszani do niewolniczej
pracy przy różnych okazjach na terenie całego miasta. Oprócz pracy w pobliskiej cukrowni,
wykonywali prace w młynie kompanii Schlesische Mühlenwerke A.G. (Młyn Sułkowice).
W trakcie oblężenia Twierdzy Wrocław robotnicy w większości zapędzani byli m.in.
do budowy ulicznych barykad, kopania okopów czy prac nad przygotowaniem lotniska
na pl. Grunwaldzkim. Budując lotnisko na placu Grunwaldzkim na rozkaz gauleitera
Hankego straciło życie wielu więźniów Burgweide. Wincenty Kucia tak wspomina swój
pobyt tam: „W obozie były warunki straszne, spaliśmy różnie, czasem w barakach, czasem
pod gołym niebem, gdyż (…) było bardzo wiele ludzi, a z każdym dniem przybywało coraz
więcej, więc nikt nie dbał o nas i nie troszczono się o nasze warunki higieniczne
i bytowe. Głód panował straszny, zupa, którą nam wydawano raz na dzień, składała
się z różnych warzyw, lecz nie było w niej prawie wcale ziemniaków. Na śniadanie
dostawaliśmy jeden chleb na pięć osób (na cały dzień) oraz czarną niesłodzoną kawę”.
W obozie zmarło wielu więźniów zarówno z powodu zarówno chorób, jak i złego traktowania
przez funkcjonariuszy obozowych. W styczniu 1945, w momencie kiedy linia frontu zbliżyła
do rzeki Widawy, ewakuowano część więźniów oraz najprawdopodobniej strażnicy obozowi
podpalili szpital obozowy wraz ze znajdującymi się tam chorymi. Koniec jego „działalności”
niemieckiego obozu dla niewolników III Rzeszy datuje się na 7 maja 1945, a więc dzień
po kapitulacji Festung Breslau. Parę dni później obóz odwiedził pierwszy polski prezydent
Wrocławia, Stanisław Drobner, i apelował do, byłych już, więźniów o pozostanie we
Wrocławiu – polskim Wrocławiu – i o wzięcie udziału w jego odbudowie. Po II wojnie
światowej baraki obozowe służyły za mieszkania i nie zostały objęte ochroną konserwatorską,
ani nawet wpisane do ewidencji Miejsc Pamięci Narodowej.
Przypomnijmy, że w 2019
roku zostali wysiedli ostatni mieszkańcy nielicznych pozostałych baraków i teren
obozu został przeznaczony na sprzedaż. Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania
przestrzennego dopuszczona została na tym terenie zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna,
obiekty handlowe, usługi i rozrywkę. To pozwolenie wydane przez władze miasta od
początku wzbudzało wiele kontrowersji. Istniał także znaczny opór społeczny, aby
w miejscu uświęconym krwią więźniów Adolfa Hitlera, deweloperzy za zgodą i władz
miasta"robili pieniądze". Bo takie również opinie pojawiały się w internecie. Ale
władze Wrocławia były nieugięte. Na wniosek Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków
został wpisany obowiązek umieszczenia tablicy pamiątkowej na elewacji przyszłych
obiektów. W rejonie dawnego obozu postawiono w 1959 roku głaz granitowy z napisem
upamiętniającym więźniów obozu pracy przymusowej, a w 1995 roku krzyż ku „pamięci
Polaków represjonowanych w latach 1940–1945”. Oba stoją przy al. Poprzecznej. Cóż
na zakończenie można tylko wspomnieć, że w czasie badań wyeksplorowano 381 zabytków.
Artefakty z porcelany, monety, zabytki metalowe, kubki, garnki, miski, sztućce.
A także: szczoteczki do zębów, pojemniki po paście do zębów oraz kremie, golarki
i wiele innych przedmiotów, których właściciele zostali tam przez Niemców zapędzeni
i zmuszeni do wegetacji. Przedmioty te niewątpliwie związane były z funkcjonowaniem
obozu pracy przymusowej Burgweide. Sam obóz i pozostałości po obozie stanową istotną
część historii Wrocławia. Czy zezwolenie na budowę i faktyczne zniszczenie tego historycznego
miejsca była potrzebną i jedyną możliwą decyzją władz miasta, które na to zezwoliły?
Czy możliwe by było przeznaczenie takiego, mającego szczególną wartość historyczną,
miejsca pod budowę dla deweloperów np. po byłych obozach jak Auschwitz i Gross-
Źródło:
https://gazetawroclawska.pl/znaleziono-
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ob%C3%B3z_Burgweide
http://ludziezeznakiemp.pl/mappoints/soltysowice/
#Burgweide, #Wrocław, #historia, #obóz, #komentator, #komentatoreuropaniemcypolska,