W kinach gdzie właściciele kasują za oglądanie reklam wejściówki powinny być za darmo
Marcin Zajdel
/07.10.2013/ Wybrałem się na film o Lechu Wałęsie. Chciałem oglądać film o legendarnym
przywódcy “Solidarności” w kinie we wrocławskich Arkadach leżącym do sieci Multikino.
Start pokazu miał się rozpocząć dokładnie o 15.50. Tyle, że reklamy leciały, jedna
za drugą, kolejna i kolejna i tak przez pół godziny. Multikino żeruje na widzach.
Za bilet zapłaciłem 23 zł. To sporo. Cola i popcorn też nie mało kosztują. A Multikino
zarabia kokosy jeszcze na wyświetlaniu pół godziny reklam przed seansem. To paranoja
aby siedzieć w kinie 30 minut oglądać jakieś reklamy czekając na film. To poprostu
granda. Kiedy tak długo czeka się na film nie powinno się kasować za bilet, bo Multikino
czy inna tego typu firma dystrybucyjna, dostatecznie dużo zarabiła na reklamach i
na tym, że wymusza na widzach oglądanie ich na dużym ekranie. W internetowych gazetach,
stornach kiedy zmuszani jesteśmy do oglądania reklam -
Nie może być to wolna amerykanka i skazywanie nas na napychanie właścicielom kin
kieszeni za to, że wymuszają na nas widzach tkwienie dziesiątki minut w fotelu, aby
oni za reklamy zainkasowali pieniądze. To powinno być uregulowane prawem. Jeżeli
tak długo nas karmią reklamami – to oglądanie samych filmów powinno być za darmo,
ponieważ właściciele kin zarobiali pieniądze na reklamach czyli na nas widzach. Albo
długość wyświatlania reklam musi być limitowana i określona prawem, a nie pozostawiona
do widzi mi się właściciela kina. W przypadku takiej instytucji jak kino, która świadczy
usługi dla puliczności nie może być mowy o pozstowieniu tej kwestii samej sobie.
Czy też powiedzeniu jak nie chcesz człowieku to nie chodź do kina. Maksymalnie 7-