Błędy Angeli Merkel
Krzysztof Tokarz
/ 06.10.2015 / Kryzys imigracyjny, który obecnie toczy Europę, obnażył wiele słabości. Zarówno systemu politycznego, całości Unii Europejskiej, jak i poszczególnych rządzących nami polityków. Najwyraźniej skala zjawiska przerosła elity w Brukseli. Nie poradziła sobie z nim również kanclerz Angela Merkel. Decyzje, jakie podejmowała, i to, czego nie zrobiła, podważyły jej rolę przywódczyni Europy.
Merkel nie sprawdziła się w trudnym czasie, w jakim znalazła się Unia Europejska
i same Niemcy. Wyraźnie nie dała rady wyjść z kryzysu bez szwanku. Merkel jest bardzo
popularnym politykiem za Odrą. Jednak obecnie ma najniższe notowania od początku
piastowania stanowiska szefa niemieckiego rządu. Płaci wysoką cenę za brak zdecydowania,
błędne decyzje, zmiany polityki wobec uchodźców. Najwyraźniej liczyła na to, że będzie
odcinać kupony u tej części wyborców w Niemczech, którzy popierają politykę multi-
Słynne smartfony uchodźców
Co Merkel ma do smartfonów imigrantów? Otóż ma wiele. Czy można mieć uchodźcy za
złe, że ma smatfona? Po licznych publikacjach pokazujących, że ci chętnie dzwonią
lub wysyłają SMS-
Kolejne fale przybyszów to jasna
konsekwencja sukcesów tych pierwszych przybyszów. Ale czy można za to obarczać winą
tych, którzy przybyli nie do końca legalnie? Czy może winni są europejscy politycy
depczący prawo, które sami stworzyli? Ta zachęta, również ze strony szefowej niemieckiego
rządu, wygenerowała kolejnych chętnych, którzy pchają się przez morze do UE. Ilu
z nich w trakcie drogi straciło życie, a ilu jeszcze straci? Tego dokładnie nigdy
się nie dowiemy.
Czy wszyscy imigranci i uchodźcy to od razu terroryści?
Ci, którzy nie są zbyt chętni, aby przyjmować tysiące przybyszów zaraz podnoszą argument: A jak w tym tłumie, chaotycznie i prawie przez nikogo niekontrolowanego zalewu Europy, znajdą się terroryści? Lub osoby, które w przyszłości zagrożą Europie? Strach przed taką ewentualnością jest rozpowszechniany nader często. Ale odpowiedź też jest dość łatwa. Z pewnością w tej masie jest sporo biednych, dobrych i wartościowych ludzi. Jednak niedawno sam szef niemieckich służb specjalnych powiedział jasno i wprost: Nikt nie jest w stanie sprawdzić ich wszystkich. Spekuluje się, że między innymi te obawy przyczyniły się do zmiany postawy Angeli Merkel i cichego zamykania granic. Właśnie obawy, że w tak dynamicznym procesie przybędzie szereg niesprawdzalnych osób. Gdy doszłoby do zamachu i byłyby ofiary, wówczas sympatie społeczne szybko by się odwróciły. Odpowiedzialność Merkel, rządu i służb, byłaby oczywista. Również tych, którzy tak bezkrytycznie chcą wpuszczać, w takiej formie jaką mamy, masy imigrantów z krajów objętych wojną i nasyconych ekstremistycznymi ugrupowaniami. Oczywiście nic nie musi się wydarzyć, ale jeśli już, ci, którzy dziś tak opowiadają się za przyjmowaniem uchodźców, będą nosili znamię. Spora część dzisiejszych sympatyków szybko zmieni front. Tego też najwyraźniej zaczął się obawiać rząd Niemiec. Spadająca popularność Merkel jasno tego dowodzi, że nic nie jest wieczne.
Merkel zmienną jest kobietą
Niemiecki rząd przyjął projekty ustaw zaostrzających prawo azylowe. Nowe przepisy mają pomóc w ograniczeniu liczby uchodźców w Niemczech. Gabinet Angeli Merkel postanowił ponadto znowelizować budżet, aby zapewnić środki na pomoc dla azylantów. A zatem nie tak dawno szeroko otwarte ramiona Merkel, a dziś już całkiem co innego. Zmiana decyzji i postawy jest widoczna gołym okiem.
Lekcja pokory dla Polski, Czech, Słowacji i Węgier
Gdy Polska zachowała się zupełnie inaczej niż jej partnerzy z Grupy Wyszehradzkiej,
padały mocne słowa. Nie pod adresem niemieckiej kanclerz, ale naszego rządu. Nie
jest wielką tajemnicą, że Niemcy to Unia, a Unia to Niemcy. Kto tak naprawdę rządzi
UE, ten kryzys jasno pokazał. Merkel zadziałała ulubionym sposobem realizacji niemieckich
interesów, czyli poprzez Brukselę udzieliła bolesnej lekcji Czechom, Słowakom i Węgrom.
Od dawna Berlin przyglądał się Grupie Wyszehradzkiej i rola tej grupy wewnątrz UE
-
Faktem jest to, że siła Berlina w Brukseli jest oczywista. Merkel pokazała, że jej głos znaczy dużo więcej niż całej Grupy Wyszehradzkiej razem wziętej. I pokazała, że nie musi się liczyć z tym, czego chcą Węgrzy, Czesi, Słowacy i oczywiście Polacy. Niemcy rządzą w UE i basta. Ale czy takie postępowanie w dłuższej perspektywie okaże się kolejnym błędem jaki popełniła Merkel, wkrótce się przekonamy.
Merkel po cichu naprawia błędy?
Pomagać prawdziwym uchodźcom trzeba. Przyjmować imigrantów ekonomicznych? Tak – jeśli dany kraj tego chce i potrzebuje. Ale co ma wspólnego z pomocą przyjmowanie pod presją tysięcy tłumów napierających na nasze granice? Czy można nazywać pomocą uleganie terrorowi mas ludzkich i naciskowi polityków różnej maści z Brukseli i nie tylko, którzy zbijają punkty w lewicowym elektoracie? Jaka to jest „pomoc” i komu? Naprawdę tylko potrzebującym? Już teraz wiadomo, że ludzi uciekających przed wojną jest tam ilu jest, ale spora część imigrantów po prostu wykorzystuje okazję i ucieka do lepszego świata. Mają do tego zresztą prawo. Także państwa europejskie potrzebują świeżej krwi i nowych rąk do pracy. Tylko czy masowy napór na granice i dobry PR w lewicowych mediach to właściwe kryterium?
Niemcy mają pełne prawo przyjmować uchodźców i imigrantów ekonomicznych. Innym państwom
nic do tego, dopóki Berlin robi to na własny rachunek. Niedawno jeden z opiniotwórczych
niemieckich tygodników napisał, że już teraz na uchodźcach Niemcy zarabiają pieniądze
i to wcale niemałe. Hotelarze, dostawcy różnych użytecznych rzeczy czy firmy wynajmujące
przenośne kabiny WC zawyżają ceny i robią na uchodźcach świetny interes. Inni specjaliści
mówią, że Niemcy potrzebują u siebie taniej siły roboczej. Tylko czy w taki sposób
nie zmuszają innych do kosztów i ich częściowo nie przerzucają? Ten kryzys jasno
pokazał, że ośrodek decyzyjny teoretycznie jest w Brukseli, ale praktycznie w Berlinie.
Siedzenie i czekanie na telefon od cesarzowej Europy, czy też jak Juncker, cytowanie
oczekiwań Berlina – jasno dowodzi, że bez woli Angeli Merkel Bruksela niewiele tak
naprawdę może. Co najwyżej „formalizować” i „uprawomocniać” wolę Berlina. Nie ma
się przeciwko czemu buntować, taką mamy rzeczywistość. Słowacy się na panią Kanclerz
obrazili i nawet „chodzą słuchy”, że rozważają – nie wiadomo na ile to poważna informacja
– zawieszenie członkostwa w UE. Tylko że taki „foch” na nic się nie zda. Bycie poza
Unią Europejską w czasach kiedy Rosja agresywnie napiera od wschodu – zwłaszcza
w naszym regionie Europy – to czysta odmiana samobójstwa państwowego. Prezydent Rosji
na pewno bardzo by się ucieszył. Merkel też wie, że dzięki takiej hegemonii i sytuacji
może sobie na wiele pozwolić. Nawet nasza pani premier nie jest zachwycona wymuszaniem
na nas przyjęcia uchodźców i imigrantów. Mamy kampanię wyborczą i skoro już się zgodziła,
to robi dobrą minę do złej gry. Mówi jakoś jednak bez zbytniego przekonania, że
Polska „chętnie przyjmie te klika tysięcy uchodźców”. Nawet wysiliła się na żarcik,
że uchodźców będzie zaledwie tylu, ilu kibiców podczas jednego meczu. O co więc tyle
hałasu? Tyle że sama nie sprawia wrażenia zachwyconej, a raczej takiej, która została
zmuszona przez silniejszych od siebie do takiego a nie innego kroku. Nie ma się co
łudzić, że ta liczba kilku tysięcy się utrzyma. Niedawno prorządowa Gazeta Wyborcza
wymieniała 30-
Merkel po cichu robi to, co postulował Orban
Jednak z tego co widać, również niemiecka kanclerz naprawia błędy popełnione na początku
kryzysu imigracyjnego. 19 krajów przeznaczy 1,8 mld dolarów dla uchodźców i migrantów
w obozach na Bliskim Wschodzie -
Z inicjatywą udzielenia takiej pomocy wystąpiły na forum międzynarodowym teraz nie
kto inny jak właśnie Niemcy. Ogłoszono ją po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych
grupy G-
To widać, że Merkel zrozumiała swój błąd z początku kryzysu i już teraz prowadzi zupełnie inną politykę. Tu sprawdza się polskie przysłowie: lepiej późno niż wcale.
Na zakończenie warto dodać, że image kanclerz jako cesarzowej Europy został nieco
zmieniony. Z jednej strony Angela Merkel niewątpliwie zyskała na wizerunku „matki
Teresy od islamskich uchodźców”. Z drugiej -
Artykuł ukazał się w miesięczniku Stosunki Międzynarodowe http://stosunki.pl/?q=content/b%C5%82%C4%99dy-