Praeceptor Germaniae
Krzysztof Ruchniewicz
/ 24.11.2015 / Od kilku dni czytam różne teksty o zmarłym dwa tygodnie temu byłym kanclerzu RFN, Helmucie Schmidtcie. Stacje telewizyjne w Niemczech przypomniały filmy i wywiady, gazety zamieściły ciekawe szkice biograficzne. Wkrótce ma się ukazać biografia Schmidta niemieckiego dziennikarza, znanego także w Polsce, Guntera Hoffmanna. Śledząc te różne dowody zainteresowania zmarłym Kanclerzem, zauważyłem, że w Polsce niewiele miejsca poświęcono Jego postaci. Czy słusznie? Czy Jego niewątpliwie pełen rezerwy stosunek do opozycji antykomunistycznej w Polsce powinien określać nasz stosunek do Niego dzisiaj?
W ostatnich latach Kanclerz wypowiadał się wielokrotnie na sprawy relacji polsko-
Kanclerz Schmidt, choć może to zabrzmieć banalnie, należał do nietuzinkowych postaci,
wybitny umysł polityczny, zapalony dyskutant, któremu nieobce były drobne ludzkie
słabostki, jak papierosy i likier Baileys do kawy. Postanowiłem pójść tym tropem.
Nie, nie wyciągnąłem papierosa z paczki, bo nie palę. Nie miałem też pod ręką trunku.
Znalazłem jednak publikację, która mnie zaintrygowała i wywołała kolejne skojarzenia.
Jej tytuł przypomniał mi postać mistrza francuskiej fotografii ulicznej, Henri’ego
Cartier-
Jego charakterystyczne zdjęcia z Paryża są bardzo popularne. Te zrobione nocą świetnie
oddawały atmosferę mrocznych zaułków potęgując dodatkowo nastrój tajemnicy, niedopowiedzenia.
Recepta, by uzyskać takie magiczne zdjęcie, jak się okazało, była dość prosta. Mistrz
naświetlał kliszę tyle czasu, ile zajmowało mu wypalenie jednego papierosa. Na jeden
„dymek“ zaprosił czytelników także wydawca poczytnego niemieckiego tygodnika „Die
Zeit“, Giovanni di Lorenzo. Pomysł był prosty. Kanclerz zapalał ulubionego papierosa
i wdawał się w rozmowę z dziennikarzem. Zgaszenie niedopałka kończyło wywiad. W ten
sposób powstał zbiór ciekawych rozmów na różne tematy. Lekkość rozmowy, połączona
z błyskotliwością, celnością obserwacji do dziś budzi podziw i zainteresowanie czytelników.
Jednego papierosa Kanclerz przeznaczył m. in. na rozmowę o Polsce. Był to okres dla
relacji polsko-
„Nieszczęśliwa historia“. Punktem wyjścia tej rozmowy były właśnie irytacje polsko-
W czasie rozmowy Schmidt dowiódł dobrej orientacji nie tylko w historii Polski, lecz także w dziejach naszej literatury i kultury. Za najważniejszą postać uznał Jana Pawła II, przeczytał „Pana Tadeusza“. Polską literaturę zaczął poznawać już w czasach szkolnych. Zainteresowanie to wzmocnił animator kultury i literatury polskiej w Niemczech, niestrudzony Karl Dedecius, w czasie gdy przez pięć lat Schmidt był prezydentem prestiżowego Niemieckiego Instytutu Polskiego w Darmstadzie. Natomiast bieżąca polityka Warszawy nie irytowała specjalnie Kanclerza. Był zdania, że trzeba ją przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. Ówczesne władze mówiły i zachowywały sie Jego zdaniem tak, jak odpowiadało to ich wiedzy historycznej. Ze swej strony Schmidt podkreślał konieczność podtrzymywania dialogu, niezależnie od pojawiania się rozbieżności w interpretacji historii.
Ostatni fragment rozmowy pozwolę sobie przytoczyć w całości. Kanclerz jawił się tu nie tylko jako znawca Polski, lecz także nauczyciel Niemiec, Praeceptor Germaniae, jak go określano.
Na pytanie dziennikarza:
Co poleciłby Pan Niemcowi, który chce poznać Polskę i zrozumieć ją?
Jeśli chodzi o dorosłego człowieka, – odparł kanclerz – doradziłbym odwiedzenie jako turysta Gdańska, Krakowa lub Malborka w celu zobaczenia, z jak wielką miłością Polacy odbudowali ich zabytkowe budowle. Jeśli jednak chodzi o młodego studenta, zaleciłbym mu dwa semestry studiów w Polsce.
Dzisiaj Niemcy, a wraz z nimi Europa i świat pożegnali byłego kanclerza RFN, Helmuta Schmidta, świadka wydarzeń, męża stanu i krytycznego obserwatora naszej rzeczywistości niemal do ostatnich dni. Nie musieliśmy się zgadzać z Jego zdaniem, jednak trudno je było zignorować, przejść nad Jego słowami do porządku dziennego. Powinniśmy też docenić jego otwartość i sympatię do Polski.
Helmut Schmidt, Giovanni di Lorenzo, Auf eine Zigarette mit Helmut Schmidt, Köln 2009.
Źródło: http://krzysztofruchniewicz.eu/praeceptor-