Strony: 1, 2
SOLIDARNOŚĆ ZZA KRAT-
Zakład powstał na obrzeżach miasta w 1855 r. Potocznie nazywany był „czerwonym nieszczęściem“ (od koloru murów). W okresie nazistowskim znajdowało się tu największe więzienie dla młodocianych przestępców. Po 1939 roku było wykorzystywane jako miejsce odosobnienia dla kobiet, zaś po 1945 r. przetrzymywano tu skazanych za mniejsze przewinienia (szaber, kradzież i inne). Na początku lat 50. więzienie przeszło w ręce ministerstwa spraw wewnętrznych, warunki przetrzymywania więźniów bardzo zaostrzono. Od połowy lat 60. trafiało tu coraz więcej więźniów politycznych (szacuje się, że w latach 70. i 80. było ich ok. 80 %). Część z nich aresztowano z powodu próby ucieczki (Republikflüchtlinge) lub nawoływania do wystąpień antypaństwowych (staatsfeindliche Hetze). Odsiadywano tu w zasadzie wyroki do 5 lat. Warunki były złe, więzienie było często przepełnione. Ponieważ władze NRD prowadziły z Bonn swoista wymianę, a właściwie handel ludźmi, istniała pewna nadzieja szybszego odzyskania wolności i wyjazdu dla części skazanych. Szacuje się, że ok. 20% wszystkich więźniów wykupionych przez RFN pochodziło z więzienia w Cottbus. Zaczęto je nawet nazywać „dewizowym więzieniem“ (Devisenbringergefängnis). Tutejszych więźniów zatrudniano na trzy zmiany w fabrykach VEB SPERLA i VEB PENTACON. Były to w większości prace przy różnego rodzaju maszynach do obróbki metalu (tokarki, wiertarki, frezarki i in.). Więźniowie wykonywali m.in. obudowy do aparatów fotograficznych PRAKTIKA, które były sprzedawane na zachód.
Po zjednoczeniu Niemiec więzienie było czynne do początku nowego stulecia, potem je zlikwidowano a obiekt wystawiono na sprzedaż. I w tedy doszło do niecodziennej sytuacji. Byli więźniowie postanowili wykupić budynek i stworzyć w nim Centrum Praw Człowieka Cottbus e.V. (Menschenrechtszentrum Cottbus e.V.). Dzisiaj w celach więzienia można obejrzeć wystawy stałe i czasowe. Wątek polski odgrywa tu znaczącą rolę.
Można było mieć pewne nadzieje, że po artykule Bartosza Wielińskiego, który wywołała
duże zainteresowanie (połączone niejednokrotnie ze zdziwieniem, że coś takiego było
możliwie w NRD…), podjęte będą kroki, by uhonorować organizatorów tamtego strajku
głodowego. Niestety, mimo pewnych prób działań, niewiele się w tej sprawie stało.
Szkoda, przecież obchodzimy ćwierćwiecze wielkich przemian w Polsce i innych krajach
dawnego bloku wschodniego. Być może film M. Gwóźdz i R. Romaniec zwróci raz uwagę
na ten problem. Wiele osób zaangażowanych w tamten strajk trzeba jeszcze znaleźć.
Nie wiadomo, czy organizatorzy protestu jeszcze żyją, czy mieszkają w Niemczech,
czy po „wykupieniu“ przez RFN nie wyjechali dalej. Zorganizowanie uroczystości uhonorowania
tych odważnych ludzi w Cottbus 17 grudnia (w rocznicę stłumienia strajku) zamknęłoby
w sposób symboliczny ten rok rocznic i obchodów, upamiętniających z jednej strony
przemiany społeczno-
źródło: http://krzysztofruchniewicz.eu/solidarnosc-
Strony: 1, 2