Kontrowersyjny Martin Schulz – słoń w składzie porcelany
Mateusz Kurowski
/ 16.12.2015 / Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz nie przeprosi za wypowiedź dla niemieckich mediów, że "wydarzenia w Polsce mają charakter zamachu stanu". Tak naprawdę nikogo to nie powinno dziwić, że akurat ten wysokiej rangi brukselski dygnitarz w ten sposób się wyraził. Burza wokół kontrowersyjnej wypowiedzi Martina Schulza wybuchła ze znaczną siłą. A przecież Martin Schultz to lewicowy polityk, od dawna bezpardonowo atakujący Polskę i Węgry. Delikatnie rzecz ujmując mijał się z prawdą mówiąc o zamachu stanu w Polsce. Przyznają to nawet oponenci rządu PiSu i polityczni przyjaciele Schulza. Nawet lewicowy polityk, były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski w jednym z radiowych wywiadów powiedział, że Martin Schulz mijał się z prawdą mówiąc o zamachu w naszym kraju. Kwaśniewski starał się usprawiedliwić tę kontrowersyjną wypowiedź przewodniczącego PE faktem, iż Schulz jest „emocjonalny”. A były prezydent to wcale nie jedyny przedstawiciel opozycji, który odważył się publicznie zanegować
niefortunne słowa wpływowego lewicowego polityka z Brukseli. Martin Schulz poproszony
o przeprosiny odparł pyszałkowato: "Nie krytykowałem Polaków, krytykowałem rząd,
a to jest różnica" -
Przeprosin zażądała premier Beata Szydło.
Przewodniczący Szulz zasłaniał się faktem, że tysiące demonstrantów wyszło na ulicę
protestować przeciwko metodom działania obecnego rządu. Bronił się tym, że jego obawy
podziela wielu Polaków.
To, że Schulz zachował się jak przysłowiowy słoń w składzie porcelany trudno nawet
ukryć politykom SLD i PO wypowiadającym się na ten temat w mediach. Oni wprawdzie
próbowali łagodzić kontrowersyjne słowa Schulza, ale w końcu przyznawali, że były
one wprawdzie pełne troski o Polskę chociaż zbyt daleko idące. Z kolei politycy PiS
nie mieli co do krytyki wpływowego notabla z Brukseli żadnych wątpliwości. Zdarzyły
się nawet opinie, że to zwykłe chamstwo. Jedno jest pewne -
Po tej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że Niemcy, a w tym konkretnym wypadku
szef PE, znów wchodzą w buty Besserwiserów. Tak jak to robi pan Schulz-