POLITYKA
BMW zarabia krocie na elektrykach. Tymczasem korzysta na złych warunkach pracy w kopani kobaltu w Maroku
Jak wykazało śledztwo przeprowadzone przez dziennikarzy ma poważne problemy kopalnia w Maroku, z której zakłady BMW pozyskują kobalt dla samochodów elektrycznych. Raporty o złych warunkach pracy u ważnego dostawcy kobaltu w Maroku nie tylko stawiają w złym świetle, ale narażają niemieckiego producenta samochodów BMW na problemy także natury prawnej.
Publikacja: 14.11.2023
Istnieją również poważne podejrzenia, że marokańska firma wydobywcza Managem w kopalni
Bou Azzer emituje duże ilości trującego arsenu do środowiska. Poinformowały o tym
niemieckie media, między innymi takie jak NDR, WDR i „Süddeutsche Zeitung” i Deutsche
Welle. W próbkach wody w okolicy kopalni wykryto ekstremalnie wysoki poziom arsenu.
„Stężenie jest niezwykle wysokie i stanowi ogromne zagrożenie” -
Z kolei niemiecka stacja WDR przypomina, że w 2020 roku BMW zawarło umowy z marokańską firmą w celu pokrycia zapotrzebowania na kobalt oraz: utrzymania wysokich standardów środowiskowych i zagwarantowania praw człowieka. Ale teraz zespół badawczy z WDR, NDR i SZ odkrył, że normy środowiskowe są również ignorowane w Maroku.
Media piszą, że nawet próbki wody pobrane w oazie oddalonej o około dziesięć kilometrów
od kopalni nadal wykazywały znacznie podwyższone wartości arsenu, przekraczające
40-
Z kolei „Süddeutsche Zeitung” bierze w obronę niemieckiego producenta elektryków, który nie jest tak kryształowo czysty ekologicznie, jak chce się prezentować. Niemiecka gazeta pisze: „Błędem byłoby przedstawianie BMW jako wielkiego grzesznika, czyli jedynej firmy, która nie przejmuje się tym, co dzieje się w miejscach, w których pozyskuje ważne surowce do swoich samochodów. Podobnie jak inni producenci samochodów, firma z Monachium bardzo uważnie przygląda się swoim łańcuchom dostaw. Decyzją o zaprzestaniu zakupów kobaltu z Konga, gdzie nie można jeszcze wykluczyć, że w kopalniach pracują także dzieci, na przykład BMW poszło dalej niż inne firmy. Prawidłowe jest również podejście polegające na kupowaniu bezpośrednio w kopalniach i unikaniu korzystania z usług producentów akumulatorów”.
Tyle, że nawet w tym fragmencie można wyczytać, że Niemcy mają świadomość, że np. w Kongu, gdzie również wydobywa się surowiec konieczny do produkcji baterii, są łamane prawa i niszczone środowisko. Kuriozalne jest to, że tan, jak i inni niemieccy producenci, którzy również korzystali z kobaltu z Konga, są przedstawiani, jako wzory do naśladowania w ochronie klimatu. Mit o tym, że samochody elektryczne to rzekomo czysta ekologia powoli upada i to na naszych oczach. To nie znaczy, że obowiązująca narracja, jakoby elektryki poza robieniem kasy dla pewnej grupy ludzi, państw i koncernów to czysta ekologia będzie zmieniona, ale podobne informacja sprawią, że ludzie sami przejrzą na oczy. Nawet niemiecka gazeta z Monachium przyznaje, że”... Dziennikarze i naukowcy kilkadziesiąt lat temu udokumentowali , że kopalnia w Maroku wcale nie jest oznaką zrównoważonego rozwoju”. W prostych słowach oznacza t, że nie należy być naiwnym i wierzyć w to, że jak ktoś lobbuje za elektrycznymi pojazdami, zabraniając używania pojazdów z silnikiem spalinowym, to mu chodzi tylko o ekologię. Bo tu rzeczywistość jest najlepszym weryfikatorem.
Źródło: https://www.dw.com/pl/bmw-