ISSN 2299-
www.komentatoreuropa.pl
(21.01.2022) Media obiegła informacja o skandalu w czasie otwarcia pralni społecznej we Wrocławiu. Przy noclegowni im. Św. Brata Alberta została uruchomiona pralnia, którą utworzono z myślą o osobach bezdomnych i ubogich. Podczas otwarcia pralni nie obyło się bez poważnej wpadki. Pralnia Społecznie Odpowiedzialna utworzona w budynku przy ulicy Małachowskiego we Wrocławiu, to projekt Towarzystwa Św. Brata Alberta we współpracy z firmą Henkel. Pierwotnie stworzony z myślą o bezdomnych i ubogich.
Jak donoszą media podczas otwarcia pralni doszło do skandalu. Biskup pomocniczy Wrocławia Jacek Kiciński odjechał nie przemawiając do zgromadzonych i nie poświęcił pralni. Można było w mediach przeczytać opinie, że biskup został z imprezy wyproszony przez przedstawicieli firmy Henkel. Rzecznik wrocławskiej kurii metropolitalnej wprawdzie zaprzeczył jakoby biskupa Kicińskiego nie wpuszczono do pralni, lecz z jego wyjaśnień wynikało, że biskup Kiciński otrzymał zaproszenie na otwarcie.
Skandal na otwarciu pralni dla potrzebujących. Biskup nie mógł jej poświęcić, bo firma Henkel zabroniła
POLITYKA -
Według jego treści miał się pojawić, by poświęcić pralnię, dopiero w trakcie uroczystości plany się zmieniły.
W www.gazetawroclawska.pl czytamy: „-
Z kolei jak informują inne media według przygotowanego wcześniej harmonogramu uroczystości biskup Jacek Kiciński CMF miał być jednym z przemawiających, oprócz prezydenta Wrocławia, przedstawicieli firmy Henkel (producenta marki Persil), fundacji Społecznie Bezpieczni i Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Biskup, jako też asystent kościelny Towarzystwa, miał poświęcić według planu pomieszczenie i sprzęt.
Jak donosi jedno, ze źródeł powołujące się na Goscianiedzielny.pl to nie spodobało
się pracownikom firmy Henkel. Sygnalizowali oni inny przebieg uroczystości (np. sugerowali
najpierw, żeby biskup przemawiał ostatni). Później jednak zablokowali także poświęcenie,
tłumacząc się polityką firmy -
-
Za sprawą przedstawicieli niemieckiej firmy wyszło tak, że wrocławski biskup pomocniczy nie został dopuszczony do miejsca, które służy ubogim i potrzebującym, a które prowadzi instytucja jednoznacznie związana z Kościołem.
Potraktowano biskupa, jak przysłowiowego chłopca na posyłki. Widać tu pewną sprzeczność i rodzi się pytanie: jak to jest, że nie odpowiada niemieckiej firmie bytność biskupa na uroczystości w instytucji związanej z kościołem katolickim, a przyjmowanie pieniędzy od wyznawców tej wiary już nie jest złe?
Źródło: Gość Niedzielny, www.gazetawroclawska.pl, www.wykop.pl