ISSN 2299-
www.komentatoreuropa.pl
(05.01.2022) Lucia Puttrich minister ds. europejskich w rządzie Hesji jest zdania,
że "nagonka na Polskę i Węgry miała toksyczny wpływ na wewnętrzną spójność UE". Minister
na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że Niemcy powinny powrócić na drogę
mediatora między Wschodem a Zachodem.
„Polen-
Niemiecka minister we Frankfurter Allgemeine Zeitung: pora zakończyć nagonkę na Polskę
POLITYKA
Niemiecka polityk uważą, że uderzanie w Polskę i Węgry -
W opinii auotrki artykułu obecny dyskurs burzy jednak tę obietnicę, a tym samym także
podstawę biznesu. Nie chodzi tu tyle o temat, co raczej o ton. Poniżej jeszcze bardziej
interesujących fragment artykułu opublikowanego przez niemiecki opiniotwórczy dziennik:
„Kiedy kanclerz Olaf Scholz nonszalancko odrzuca polskie żądania reparacji podczas
swojej inauguracyjnej wizyty i przeciwstawia je wkładowi Niemiec w UE, posługuje
się dokładnie takim stereotypem, jakiego potrzebują populiści w swoich argumentach. Ale
w jaki sposób taka niemiecka polityka europejska chce negocjować z tymi samymi partnerami
w sprawie państwa federalnego (z bardziej centralnymi kompetencjami dla) Europy,
jak wynika z umowy koalicyjnej stron sygnalizacji świetlnej-
Niemcy powinny więc znaleźć drogę z powrotem do roli mediatora między Wschodem a Zachodem oraz między dużymi i małymi państwami członkowskimi, jak kiedyś zrobił Helmut Kohl. Przyjazny w tonie i autorytatywny w tej sprawie. Dalej czytamy w FAZ o tym, że prezydent Francji Emmanuel Macron “już wydaje się robić ten krok i odwiedził węgierskiego premiera Viktora Orbána”. Nie tylko ze względu na uświadomienie sobie, że bez jedności wszystkich państw członkowskich dalsza integracja, a nawet głębsza współpraca w oparciu o istniejące traktaty zakończą się fiaskiem. Niemiecka minister zauważa ponadto, że jedność może odnieść sukces tylko w różnorodności, w akceptacji różnorodności. Zjednoczenie Europy nigdy nie było pomyślane jako scalanie tożsamości i wartości europejskich, ale raczej jako współpraca suwerennych państw dla obopólnej korzyści. Autorka tekstu opublikowanego przez „Frankfurter Allgemeine Zeitung” kończy takim o to zdaniem: „Przypominają nam o tym młodsze państwa członkowskie. Czasem głośniej, czasem ciszej”. Nie jest bynajmniej odosobniona w swojej opinii, że nagonka prowadzona przez władze UE i Berlin na Polskę i Węgry do niczego dobrego nie zaprowadziła. Jest jedną z niemieckich polityków, którzy uważają, że ton debaty i sposób traktowania Warszawy należy zmienić. Nie wystarczy udawana chęć poprawy relacji ze strony nowego kanclerza Niemiec, ale należy się zdobyć na realne działania zmierzające do sanacji obecnej sytuacji i to w całej UE. A ta przecież na różnych poziomach nie jest najlepsza. Coraz głośniej mówi się o konieczności reformy nieudolnych władz Unii Europejskiej, które nie tylko nie potrafią rozwiązywać problemów z jakimi przyszło się borykac, to nierzadko są ich generatorem, lub wzmacniaczem.
Źródło: www.faz.net, www.wydarzenia.interia.pl,