„Berliner Zeitung” o niemieckiej arogancji wobec Polaków
/25.04.2018/ Niemcy, zamiast domagać się ukarania Polski i Czech za odmowę przyjęcia
uchodźców, powinny pomóc swoim sąsiadom na Wschodzie w odbudowie regionów przygranicznych,
zniszczonych przez wojnę i komunizm -
„Niemcy pielęgnują od stuleci swoją antysłowiańską arogancję” – pisze Goetz Aly w komentarzu opublikowanym we wtorkowym wydaniu „Berliner Zeitung”.
Autor zaznacza, że sam widział, jak w latach 80. enerdowscy pogranicznicy upokarzali polskich podróżnych na przejściu granicznym we Frankfurcie nad Odrą.
„Obecnie niemiecka zarozumiałość dostała nową pożywkę, ponieważ rządy w Pradze i Warszawie odmawiają przyjęcia uchodźców. Z tego powodu Niemcy, przynajmniej ci, którzy uważają się za całkowicie pozbawionych uprzedzeń, uzurpują sobie prawo do pouczania z góry naszych wschodnich sąsiadów w kwestiach dotyczących humanizmu i demokracji” – pisze Aly.
Autor przypomina, że politycy domagają się obcięcia Polsce i innym krajom Europy
Środkowo-
Reklama
Kraje UE, które chcą przyjąć wielu uchodźców, powinny dostać za to pieniądze, kosztem tych, którzy odmawiają przejęcia migrantów lub przyjmują tylko niewielu – tłumaczy Aly.
Autor, chociaż sam nie jest wolny od pokusy, by przyznać rację zwolennikom takiej postawy, radzi, by jak najszybciej skończyć to „gadanie o karach”.
„Niemcy nie mają żadnego powodu, by występować wobec sąsiadów na Wschodzie w roli guwernantki, strofować ich „wstydź się” i grozić odebraniem kieszonkowego. „W ten sposób szkodzimy sami sobie i nikomu nie pomagamy” – pisze publicysta i historyk.
Wyjaśniając swoje stanowisko, Aly nawiązuje do niedawnej wizyty w czeskim Żatecu na północnych Morawach. Jak zaznacza, do 1945 roku czeskie miasto nazywało się Saaz i było w XIX. i na początku XX. wieku kwitnącym ośrodkiem przemysłowym, sławnym na cały świat z powodu chmielu.
Po wejściu Wehrmachtu w 1938 roku, Niemcy wymordowali żydowskich handlarzy chmielu
i właścicieli fabryk. Wymiana ludności w 1945-
Jego zdaniem tereny te do dziś nie przezwyciężyły skutków wojny i komunistycznej niegospodarności. Nieliczne knajpy zamykane są wcześnie, nie ma w nich przysmaków morawskiej kuchni, na pięknym rynku miejskim nie ma żadnej czynnej kawiarni, odpływ ludności zmniejsza szanse rozwoju, setki domów stoją puste – wylicza Aly.
Pomimo tego, absurdalnym pomysłem byłoby jego zdaniem osiedlanie uchodźców z Syrii czy Afganistanu. Pozostałym na miejscu mieszkańcom nie brakuje własnych problemów. Starają się powstrzymać upadek ich miasta. Ich wysiłki zasługują na wsparcie z Brukseli i Berlina, a nie na kary – pisze Aly.
Źródło: Deutsche Welle http://www.dw.com/pl/berliner-