POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

Merkel w Warszawie. Powoli do Niemców dociera...


Krzysztof Tokarz


/19.03.2018/ W zaledwie kilka dni po zaprzysiężeniu nowego niemieckiego rządu, najpierw niemiecki minister spraw zagranicznych, a teraz Angela Merkel złożyła wizytę w Warszawie. Merkel jednak pokazuje, że liczy się z Warszawą.

Nie tak dawno, bo nieco ponad miesiąc temu, odbyło się polsko-niemieckiego spotkanie na szczycie. 16 lutego premier Mateusz Morawiecki był z oficjalną wizytą w Berlinie. Ponownie wybrana na swój urząd niemiecka kanclerz Angela Merkel zrewanżowała mu się rychłym przyjazdem do Warszawy. A wcale tego przecież Merkel nie musiała robić. W programie warszawskiej wizyty znalazło się również spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą, a nawet przewidziano wspólną kolację. W języku dyplomacji takie częste i intensywne kontakty towarzyszą zazwyczaj bliskim i przyjaznym relacjom między dwoma krajami. Ale obecne relacje polsko-niemieckie, ale dotyczy to tych politycznych, a nie międzyludzkich na szczęście -  przecież „pełne miłości” nie są....Ani z jednej ani z drugiej strony żarliwego uczucia nie widać. Ale w polityce międzynarodowej nie chodzi o żadne frazesy, "miłość" , "przyjaźń" czy podobne medialne sformułowania, lecz o interesy. W przypadku Polski i Niemiec jest to czas przetasowań i przemian zachodzących we wzajemnych relacjach. Polska z kraju uległego, mocniej stara się forsować własne interesy. Tyle, że nie zawsze składnie i skutecznie. Ale to już zupełnie inna sprawa.

reklama
















Berlin pomimo początkowej ostrej reakcji obronnej własnych pozycji, powoli zaczyna rozumieć, że tupanie nogami niewiele tu pomoże. Powoli zaczyna też do niemieckich polityków docierać, że ich partnerem jest obecny rząd i prezydent. Gdyby to Niemcy mogli  Polakom wybierać władzę – pewnie nie rządziłoby Prawo i Sprawiedliwość... Berlin początkowo nawet rożnymi działaniami usiłował pomóc zmianie układu rządzącego Polską, lecz to też się nie udało. Najwidoczniej dość późno, ale jednak dotarło do Merkel i jej otoczenia, że należy zmienić dotychczasowe nastawienie i co za tym idzie politykę wobec Polski. Rozmowy z premierem Morawieckim i prezydentem Andrzejem Dudą, być może dały Angeli Merkel obraz tego, jaką przyszłość Europy wyobraża sobie obecna Polska. I czy tę Polskę można brać pod uwagę jako aktywnego partnera planując zmiany w Unii Europejskiej. Czy UE dalej będzie pod ta silnym wpływem Berlina jak dzisiaj? Do Berlina wprawdzie dość późno , ale jednak dotarło i to, że strategia „przeczekania” rządów Prawa i Sprawiedliwości nie wypaliła.  Angela Merkel – u progu swojej kolejnej już czwartej kadencji – zdaje się coraz bardziej realnie patrzeć na wschodniego sąsiada. Powoli do niej dochodzi, że czas kiedy w Warszawie rządziły bliskie niemieckiemu sercom i interesom   Berlina rządy – dobiegł końca. I raczej tak prędko nie wróci. Wysokie sondaże jakie uzyskuje rząd PiS wprawdzie nie podobają się niemieckiemu establishmentowi, ale powoli docierają do ich świadomości. Nie jest żadną tajemnica, że dla Angeli Merkel nie jest wymarzonym partnerem obecny rząd i prezydent, lecz innego obecnie w Polsce nie ma i wcale nie widać rychłego końca. Dlatego w relacjach polsko-niemieckich zaczyna przebijać się nieco inna linia polityczna Może rządzący Polską i Niemcami politycy nie będą się miziać, ani wpadać sobie w ramiona serwując pocałunki w policzek, ale wreszcie zaczną się dogadywać w interesie nas wszystkich.

 Ta warszawska wizyta Merkel może, ale wcale nie musi temu właśnie posłużyć. Stosunki między Warszawą a Berlinem przeżywają bowiem wyraźne ochłodzenie. Ale czasami jest to potrzebne, aby długofalowo odnieść obustronne korzyści. Polityka poklepywania po plecach i tanie pochwały pod adresem „prymusa” przemian, które Berlin nic nie kosztowały, też prowadziła donikąd i niewiele wnosiła. Jej smutną konsekwencją jest to, że trudne tematy zostały nierozwiązane do dziś. A te nie zniknęły przecież, nawet jak  dość długo udawało się je zamiatać pod dywan, albo przynajmniej wyciszać i pacyfikować. Już wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Berlinie w połowie lutego udowodniła, że stosunki polsko-niemieckie stają się bardziej pragmatyczne, a coraz  mniej emocjonalne. Wczorajsza rewizyta w Polsce niemieckiej starej – nowej kanclerz, tylko to potwierdziła. Podczas wspólnej konferencji prasowej unikano trudnych tematów, skupiając się na tych, które łączą oba kraje. Nie zabrakło również zapewnień o woli bliskiej i przyjaznej współpracy. To pewnie nie było dziełem przypadku, ale zostało staranie wyreżyserowane. Potwierdzają to chociażby słowa samej niemieckiej kanclerz, która wyrażała nadzieję i wiarę w to, że jej nowy rząd będzie mógł z nowym wigorem pracować na rzecz stosunków polsko-niemieckich. „Życzymy sobie dobrych, intensywnych relacji” – mówiła Angela Merkel.
















Polski premier Mateusz Morawiecki także nie pozostawał w tyle w deklaracjach. Mówił o planach udanej i bliskiej współpracy. Premier złożył też zapewnienie, iż Polska jest gotowa do „wypełniania treścią polsko-niemieckiego partnerstwa”. Morawiecki podkreślał relacje gospodarze pomiędzy Rzeczypospolita, a Niemcami. Nazywał je nawet „modelowymi”. Zarówno kanclerz jak i polski premier mówili o tych tematach, w których Polska i Niemcy mają podobne stanowisko. Chociażby w kwestii konfliktu na Ukrainie, ataku na byłego rosyjskiego szpiega w Wielkiej Brytanii czy projekt unii bankowej. Do trudnych spraw, takich jak zarzuty o naruszenie praworządności w Polsce, oboje odnieśli się tylko dopytywani przez dziennikarzy. Temat wojennych reparacji , podobnie jak w Berlinie, nie został wspomniany ani słowem.

Ta wizyta  Merkel w Warszawie  pokazuje jeszcze jedno. Mianowicie to,że mimo istniejących różnic, Berlin i Warszawa są gotowe do współpracy. Premier Mateusz Morawiecki dawał wyraźne sygnały, że jest w stanie zrozumieć Niemcy. Jest nadzieja, że z chęci dialogu zarówno Berlina i Warszawy dojdzie do zbliżenia w wielu sprawach. Należy pamiętać o tym, że zarówno Polska jak i Niemcy mają swoje interesy, a każda ze stron ma prawo je realizować.


  zobacz także:   
   Pierwszy wrocławski wieżowiec   filMMiejsca