POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

Niemiecki ambasador w Polsce: Reparacje to sprawa zamknięta politycznie i prawnie


/22.02.2017/"Jest to sprawa zamknięta prawnie i politycznie, ale oczywiście jest kwestia odpowiedzialności moralnej, zostało to potwierdzone podczas wizyty ministra (spraw zagranicznych) Jacka Czaputowicza w Berlinie" - powiedział Nikel, pytany o kwestię reparacji.

"Dla nas jako strony rządowej sytuacja jest jasna" - podkreślił ambasador. Powtórzył już znane stanowisko, że eksperci, prawnicy i historycy mogą sobie podyskutować.

Pod koniec września 2017 r. powołano parlamentarny zespół ds. oszacowania wysokości odszkodowań należnych Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w trakcie II wojny światowej. Zgodnie z opinią Biura Analiz Sejmowych - o którą wnioskował poseł - zasadne jest twierdzenie, że Rzeczypospolitej Polskiej przysługują wobec Republiki Federalnej Niemiec roszczenia odszkodowawcze, a twierdzenie, że roszczenia te wygasły lub uległy przedawnieniu, jest nieuzasadnione. Ale z kontropinii opinii zespołu naukowców Bundestagu wynika zaś, że polskie roszczenia są rzekomo bezzasadne.

reklama










Zdaniem ambasadora Niemiec, rozwiązania i uwagi wymagają inne sprawy. "Świat dookoła nas się pali, koncentrujmy się na prawdziwych tematach" - zaapelował ambasador, wskazując na rosyjską agresję na Ukrainie, wojnę w Syrii, kryzys migracyjny i przyszłość UE. Klasyczna ucieczka od trudnego tematu, w inne rejony. Niemiecki dyplomata oświadczył, że Niemcy są gotowe współpracować z Polską w obronie prawdy historycznej i już to robią. Przypomniał nawet o tym, że niedawno kanclerz Niemiec i szef niemieckiego MSZ oświadczyli, że to Niemcy ponoszą odpowiedzialność za okrucieństwa II wojny światowej.

"Były to zbrodnie popełnione przez Niemców, w imieniu ówczesnych Niemiec; jasne jest, że Niemcy ponoszą odpowiedzialność, nikt inny" - powiedział niemiecki ambasador w Polsce. "Polacy, Żydzi i inni byli ofiarami, nie mamy problemu z tym, żeby współpracować w obronie prawdy historycznej" - zapewnił. Zauważył, że sam skutecznie interweniował u wydawców, kiedy w niemieckich publikacjach pojawiał się termin "polskie obozy koncentracyjne".













Pytany o nowelizację ustawy o IPN i krytyczne stanowisko wobec niej niemieckich historyków, zaznaczył, że nie chce komentować wewnętrznych polskich regulacji prawnych. "Jestem absolutnie za wolnością wypowiedzi, to powinno być gwarantowane. Debata na temat faktów historycznych powinna zostać umożliwiona" - powiedział. Zwrócił jednocześnie uwagę, że zaprzeczanie Holokaustowi jest ścigane przez prawo w wielu krajach. To rozdwojenie jaźni, bo ściganie i dotkliwe karanie za zaprzeczanie Holokaustowi wcale nie przeszkadza debacie. Kłamstwa na temat polskich obozów koncentracyjnych widocznie są tym „gorszym”.





Żródło: http://fakty.interia.pl


  ZOBACZ TAKŻE:  
 Wzgórze Partyzantów niegdyś chluba miasta dziś stan przedzawałowy