DOLNY ŚLĄSK KOMENTATOR EUROPA-NIEMCY-POLSKA
reklama
reklama
reklama

Tajemnica Krupp Bertha Werke.   Część I „Fabryka”



/05.02.2018/ Zakłady Friedrich Krupp-Bertha Werke w dawnym Jeltschu, a dziś Jelczu-Laskowicach zostały nazwane od imienia matki rodu potentatów rodziny Krupp. Nowo budowana fabryka należała do najnowocześniejszych zakładów, które produkowały w ówczesnej Rzeszy amunicję. Zaczęła powstawać już wiosną 1942 roku. Jednak istnieją też źródła, które podają, że tak naprawdę prace budowlane rozpoczęły się na początku 1943 roku. Krupp-Bertha Werke zatrudniały dwanaście tysięcy pracowników, ale prawie połowę załogi stanowili więźniowie obozu pracy Fünfteichen (Arbeits Lager, AL). Obóz ten był tylko jedną z filii KL Gross-Rossen. Został utworzony w październiku 1943 roku w Miłoszycach, które wówczas nosiły nazwę Fünfteichen. Więźniowie byli zatrudniani zarówno w samych zakładach Kruppa, jak i w przedsiębiorstwach biorących udział w ich rozbudowie. Niewolnicy III Rzeszy swoją pracę zaczynali każdego dnia o godzinie wpół do piątej, a jako zapłatę otrzymywali jedynie miskę zupy koło południa. Nie jedli śniadań ani kolacji. Bardzo często obdarci i bez należytego obuwia byli zmuszani przez okrutnych niemieckich wachmanów do niewolniczej pracy po dwanaście godzin dziennie. Część więźniów, a było ich około tysiąca, do obozu pracy












trafiła z Markstädt (Laskowice). Obóz ten został zlikwidowany na początku lata 1943 roku. Znaczną część więźniów z Markstädt wysłano do obozu koncentracyjnego na Pomorzu Gdańskim KL Stutthof i jego filii. Oprócz zamkniętych obozów pracy przymusowej na terenie ówczesnej wsi Jelcz zlokalizowane były również inne budynki i budowle stanowiące zaplecze dla budowanej fabryki . Na terenie tzw. "starego osiedla" znajdował się kompleks kilku połączonych krytymi przejściami parterowych, murowanych baraków szpitalnych. Wybudowano osiedle około stu dwudziestu baraków z prefabrykatów drewnianych, przeznaczonych dla pracowników cywilnych "Bertha-Werke". Osiedle to dysponowało m.in. zapleczem kuchennym i zbiorowymi łaźniami, których fundamenty były ostatecznie zlikwidowane w latach osiemdziesiątych XX wieku. Po wojnie wysadzono wiele bunkrów i ukrycia przeciwlotnicze służące temu kompleksowi mieszkalnemu. Do dzisiaj pozostało jedno ukrycie - w sąsiedztwie wytwórni betonu Zakładu Gospodarki Komunalnej. Były też oczywiście drewniane baraki. Te również po wojnie zostały rozebrane i w większości przewiezione do Warszawy. Pracownicy cywilni pochodzili z fabryki Kruppów w Essen. Kiedy minister

reklama












do spraw uzbrojenia i amunicji utworzył Komitet Pracy Niemieckiego Przemysłu Zbrojeniowego, Krupp wyraził zgodę na zatrudnienie niemieckich specjalistów przede wszystkim właśnie z Essen. Przenosiny i budowa fabryki w Jelczu, nie były przypadkowe. Fabryki w Essen uległy zniszczeniu w wyniku nalotów dokonywanych przez RAF na Zagłębie Ruhry. Obszar Zagłębia i samo Essen było w zasięgu operacyjnym angielskich i amerykańskich bombowców. Dlatego odbudowa fabryki w tamtym rejonie nie miała najmniejszego sensu. Natomiast położenie geograficzne Jelcza było znakomitą lokalizacją. Jelcz, leżący około dwadzieścia kilometrów od dużego miasta Breslau, był o wiele bardziej bezpieczny niż Essen. Cały Dolny Śląsk i Wrocław nie przez przypadek uchodziły za tzw. ludzki i materiałowy spichlerz III Rzeszy. W przeciwieństwie do zachodniej części Niemiec, nie groziło tutaj bombardowanie dywanowe przez Anglików i Amerykanów. Do czasu wylądowania aliantów w Normandii nie było wielu samolotów bombowych, które potrafiłyby dolecieć do Jelcza i wrócić do swoich lotnisk w Anglii. Znawcy tematu twierdzą, że alianci zachodni byli w stanie przeprowadzać zmasowane naloty maksymalnie do Berlina. Po wylądowaniu w Normandii - do Drezna. Związek Radziecki miał pokaźną liczbę myśliwców i szturmowców, lecz nie posiadał tak rozwiniętej floty bombowców, jaką dysponował zachód.


Artykuł ukazał się na łamach „Powiatowa Gazeta – Oława” pt. „Tajemnice Krupp Bertha Werke w Jelczu”