POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

Niemcy przeciwko Polsce


/21.12.2-17/Rząd Merkel oficjalnie poparł wszczęcie wobec Polski postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE . Również przeciwko Polsce opowiedziały się największe niemieckie dzienniki. Działania przeciwko Polsce poparł między innymi Frankfurter Allgemeine Zeitung.

Niemiecka gazeta pisze, że decyzja Brukseli nie uratuje pozostawionej po PO sytuacji, a premier Mateusz Morawiecki, nie przejmuje się jakoby grożącym Polsce postępowaniem. FAZ pisze, że rzeczywiście nie musi obawiać się bezpośrednich konsekwencji. „Tak długo, jak w Budapeszcie rządzi Viktor Orban, jego weto nie pozwoli na odebranie Polsce prawa głosu w Brukseli”. FAZ albo nie wiem labo nie pisze o tym, że nie tylko Węgry nie poprą sankcji Polsce. Zapowiada to już jeszcze inny kraj UE.  Dlatego Niemcy będą dążyć do tego, aby kwestie praworządności powiązać z wypłatą środków z unijnych funduszy strukturalnych. „To byłoby dla Polski bardzo bolesne. Zarazem brzmi to też przekonująco: publiczne pieniądze powinny płynąć tylko tam, gdzie jest pewność, że w razie konieczności, niezależne sądownictwo będzie w stanie sprawdzić, czy są uczciwie wydawane” - radzi niemiecka gazeta jak dopiec Polsce.

W opinii FAZ takie rozwiązanie będzie jednak politycznie trudne do przeprowadzenia. Jak przyznał sam Frankfurter Allgemeine Zeitung  takie atak mógłby zagrozić zaszkodzić samej Unii Europejskiej. Niemcy prą do izolacji Warszawy w Unii. To jest metoda, aby nawet uzasadnione interesy Polski w UE nie

reklama

















będą mogły w stanie się przebić. „Pusta gadanina PiS-u o rzekomym gorszym traktowaniu Polski w UE mogłaby się stać samospełniającym się proroctwem. Jest prawdopodobne, że wśród Polaków posłuch znalazłyby prędzej hasła eurosceptyków niż tłumaczenie, że Warszawa sama jest sobie winna”- pisze FAZ.

Z kolei „Welt” pisze, że aby przeforsować wobec rządu w Warszawie postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE, konieczna jest jednomyślność w Radzie Europejskiej. Ale do niej nie dojdzie, ponieważ w razie potrzeby jeden uparciuch pospieszy z pomocą drugiemu - mowa o rządzie w Budapeszcie, który postawi weto. „Uparciuch” to Węgry które również niekoniecznie chcą chodzić na krótkiej smyczy Berlina i Brukseli. Kontrolowana przez Berlin Komisja Europejska jest wobec tego bezradna. A to nie podoba się niemieckim dziennikarzom i politykom CDU i SPD. Welt pisze już bez ogródek Tak czy inaczej UE będzie musiała dokonać podziału na jej zachodni trzon i europejskie peryferie. Nieposłuszna Polska, ale i Węgry znajdą się na peryferiach. Nie będą interesom Belina szkodzić, taka chyba idea przyświecała komentatorowi gazety.  

Obecnie od kiedy Niemcy poparły sankcje KE przeciwko Polsce nie ma już złudzeń, po czyjej stornie stoją. A Berlin który kieruje władzami UE z tylnego siedzenia, raczej nie był tylko „odbiorcą”, ale mocnym i głównym pozakulisowym graczem.



 Źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Welt.de