POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

Dyplomatyczny skandal wywołany przez niemiecką minister obrony Ursulę von Layen


Robert Kwiecień


/06.11.2017/ Skandaliczne słowa niemieckiej minister padły w czasie telewizyjnego talk show. Zwierzchniczka Bundeswehry słowami: "zdrowy, demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce trzeba wspierać" – wywołała ogromny dyplomatyczny skandal. W debacie emitowanej na antenie ZDF Ursula von der Layen, minister obrony Niemiec i zwierzchnik sił zbrojnych zapędziła się w demonstrowaniu w niechęci do polskich władz. To, że Belinowi nie podoba się, obecny polski rząd - to wiadomo nie od dziś. Włoski sąd pokazał, że reparacje nie są wcale taką mrzonką jak starano się za wszelką cenę wmówić. Być może strach popchnął niemiecką minister do wygadywania tego co wygadywała?

"Zdrowy, demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce trzeba wspierać" - te złe słowa padły z ust Ursuli von der Layen. Na twarzach jej towarzyszy nie było widać zakłopotania, lecz aprobatę.


Głową kiwał w tym momencie Cem Özdemir z Zielonych i historyk prof. Heinrich-August Winkler.

Ta nieprzyjazna wywiedź szefowej niemieckiej armii wywołała ostrą reakcję wśród internautów. Nie wszystkim Niemcom zapowiedź interwencji w obcych, niepodległych krajach, w ustach zwierzchnika niemieckich sił zbrojnych się spodobała. Nawet jak tym razem nie musi chodzić o niemieckie „Pnazer”, lecz o niemieckie pieniądze dla organizacji, które będą destabilizować Polskę i Węgry. Po słowach pani von Layen jest już pełna jasność, że Niemcy właśnie na taką sytuację w Polsce liczą. Są nawet gotowi za jej wytworzenie, lub skorzystanie na niej płacić.

Złe słowa niemieckiej minister próbują być teraz zacieniane, relatywizowane, a ich ranga pomniejszana. Natychmiast pojawiła się „obrona” skandalicznej wypowiedzi niemieckiej minister. Najczęstsza wymówka to taka, że ta nieszczęsna wypowiedź została rzekomo wyrwana z kontekstu itp i itd. Nie zmienia to jednak faktu, że niemiecka polityk mocno uderzyła w zaufanie do Berlina i przyczyniła się do niszczenia dobrych relacji budowanych przez wielu ludzi przez wiele lat. Nawet nie wiadomo jak by się starała, nie da się wszystkiego teraz zwalić jedynie na „zły polski rząd”.

Na zakończenie można tylko pospekulować.  Co było się działo, gdyby to obecny polski minister obrony narodowej zaproponował finansowanie organizacji w Niemczech, które by tam „przywracały”, demokrację lub posługiwały się innymi pretekstami dążąc do obalenia wybranego w wyborach rządu pod kierownictwem Angeli Merkel? A działania finansowane przez Warszawę organizacji destabilizowałby sytuację społeczno – polityczną w Niemczech? Ale polityka według zasady „oko za oko, ząb za ząb”, też do niczego dobrego nie doprowadzi. Trzeba mieć nadzieję, że polscy politycy nie ulegną pokusie „odpłacenia” Niemcom tym samym. To było by złą reakcją i złym prognostykiem na przyszłość. Złe słowa pani von Layen lepiej, aby pozostały tylko słowami, a nikt nie będzie przekuwać ich w czyn.  



alternate_s_200x200
600x200
dni dd_160x600