Rusza odbudowa niemiecko -rosyjskiego mariażu?
Krzysztof Tokarz
/25.10.2017/Pierwsza od siedmiu lat wizyta głowy niemieckiego państwa w Rosji. Frank-Walter
Steinmeier spotka się z Władimirem Putinem. W planie ma również spotkanie z byłym
prezydentem Michaiłem Gorbaczowem i dokooptował to tego jeszcze organizację Memoriał.
Oficjalnie wizyta ma charakter roboczy i potrwa 25 godzin. Prezydent Niemiec pochodzący
z SPD, jak i część pozostałych wpływowych członków jego formacji z Gerhardem Schröderem
i Sigmarem Gabrielem na czele - nie kryje się z pro rosyjskimi sympatiami. Ostatnie
coraz częstsze wizyty są poważnym sygnałem, że coś na inii Berlin – Moskwa zaczyna
się dziać. Steinmeier chce zbadać, czy pomimo kryzysu związanego z sytuacją na Ukrainie
możliwa jest odbudowa zaufania pomiędzy obydwoma krajami. Słowo „zaufanie” czy jego
„odbudowa”, to fasada, za którą kryją się po prostu interesy polityczne i przede
wszystkim gospodarcze Niemiec. Powoli prezydentowi Niemiec maska opada i już nie
przeszkadza rosyjska agresja na Ukrainę, ani aneksja Krymu, czy nawet łamanie praw
człowieka w samej Rosji.
Różnica pomiędzy socjaldemokratą Steinmeierem, a jego poprzednikiem aż kłuje w oczy.
Poprzednik Steinmeiera Joachim Gauck podczas całej swojej kadencji w latach 2012
– 2017 ani razu nie odwiedził Rosji. Bardzo często natomiast krytykował w swoich
wystąpieniach stan rosyjskiej demokracji. Ostatni prezydent Niemiec, który odwiedził
Rosję, to Christian Wulff. W 2010 roku spędził w Rosji z żoną Bettiną cztery dni.
Zresztą była to wizyta państwowa z honorami wojskowymi i suto zakrapianym bankietem.
Tyle, że wtedy była całkiem inna sytuacja geopolityczna niż obecnie.
Oficjalnym pretekstem wizyty niemieckiego prezydenta jest przekazanie katedry pod
wezwaniem świętych Piotra i Pawła gminie ewangelicko-luterańskiej w Moskwie. Już
jako szef dyplomacji Steinmeier wraz z Kościołem Ewangelickim w Niemczech (EKD) starali
ją odzyskać. Tyle, że moskiewscy luteranie mają prawo do użytkowania kościoła już
od 1992 roku, dopiero teraz stanie się on ich własnością. Steinmeier najwyraźniej
potrzebował pretekstu, aby spotkać się z Putinem, a że akurat padło na to? Katedra
- to kak samo dobry powód jak każdy inny.
Prezent Niemiec przestaje udawać, tego, który opowiada się za respektowaniem sankcji
międzynarodowych. Oficjalnie je ignoruje jadąc do Władymira Putina. Ta wizyta stawia
jednak w bardzo złym świetle państwo niemieckie. Rozumieją to chadecy. Dlatego oczekują
od prezydenta Niemiec zajęcia „zdecydowanego stanowiska”. Politycy CDU próbują nawet
grać obrażonych i żądają, aby Steinmeier „wspomniał” w rozmowie z Putinem o konflikcie
wokół Ukrainy, a nawet o rosyjskich pogróżkach pod adresem krajów bałtyckich”. Niemcy
próbują łagodzić wydźwięk tego co czynią, kryjąc się za szczytnymi hasłami. Próbują
deptanie przez Steinmeiera solidarności europejskiej bagatelizować twierdzeniami,
że to “tylko” wizyta w Rosji objętej sankcjami, na najniższym poziomie protokolarnym.
Tyle fakt, iż Niemcy ignorują międzynarodowy bojkot państwa Putina, depczą europejską
solidarność -pozostaje faktem. Berlin zresztą nie po raz pierwszy wbija nóż w plecy
międzynarodowej społeczności, próbującej sankcjami wymusić na Rosji, aby zachowywała
się inaczej niż to czyni Putin. Brak solidarności europejskiej ze strony prezydenta
Niemiec nie da się „przykryć” gładkimi sloganami „o budowie zaufania”. Bo właśnie
Niemcy podlizując się Moskwie – tracą wiarygodność i zaufanie w krajach takich jak:
Polska, państwa nadbałtyckie, Ukraina, a nawet u części opinii publicznej na zachodzie
Europy. Prezydent Niemiec odwiedzi Memoriał. Ta organizacja zajmuje się obroną praw
człowieka i gromadzi materiały na temat stalinowskich zbrodni. Dla Steinmeiera ma
to być „alibi” i listek figowy, który ma złagodzić odbiór przez światową opinię
publiczną tego, że spotyka się z Putinem. Jednak nawet Memoriał nie zatrze wrażenia,
że głównym celem wizyty jest rozmowa z nowym carem Rosji odpowiadającym za śmierć
wielu ludzi na Ukrainie, za aneksję Krymu, wreszcie łamanie praw człowieka. Nawet
uściski dłoni Steinmeiera z ludźmi z Memoriału i tak tego nie zdołają przysłonić.
Nie tylko Polska, lecz kraje nadbałtyckie, na pewno Ukraina, ale i inne w Europie
Środkowowschodniej, przestaną dzięki tej wizycie mieć złudzenia co do zamiarów Berlina
wobec Moskwy. Maska prezydenta Niemiec opadła, a kiedy połączymy to z wizytami innych
prominentnych niemieckich polityków w putinowskiej Rosji: jak Sigmar Gabriel, czy
szefów niemieckich koncernów – powoli sytuacja staje się klarowna. Ruszyła odbudowa
rosyjsko -niemieckiego mariażu, swoistej wspólnoty interesów. Można oczywiście metodą
strusia udawać, że się nic nie widzi, ani nie słyszy. Można. Ale czy to rozsądne
działanie, będąc Polakiem, Czechem, Ukraińcem czy Litwinem?