Przez opieszałość Niemców właściciel firmy transportowej, do której należała ciężarówka użyta w zamachu w Berlinie, ma ogromne problemy
/24.10.2017/ Właściciel firmy transportowej, do której należała ciężarówka użyta w ubiegłorocznym zamachu w Berlinie, ma problemy z otrzymaniem odszkodowania
Jak pisze "Gazeta Polska Codzienna" wina leży po stronie pełnomocnika niemieckiego
rządu Kurta Becka. To właśnie on zamiast jak najszybciej załatwić sprawę odszkodowań
dla Ariela Żurawskiego, właściciela ciężarówki ukradzionej, a następnie wykorzystanej
do zamachu terrorystycznego w Berlinie, unika z nim spotkania -
Do zamachu doszło 16 grudnia podczas jarmarku bożonarodzeniowego. Islamski
terrorysta wjechał w tłum zabijając aż 11 osób i raniąc dalszych 50. Odpowiedzialność
za zamach wzięło na siebie tak zwane Państwo Islamskie, natomiast zamachowiec został
zastrzelony kilka dni później w Mediolanie.
Ciężarówka, która została skradziona, a następnie użyta do zamachu w Berlinie 16 grudnia 2016 roku, należała do firmy Ariela Żukowskiego. Po zamachu terrorystycznym w stolicy Niemiec pojazd polskiego przedsiębiorcy przez wiele miesięcy był przetrzymywany przez niemiecką policję. W tym czasie przedsiębiorca ponosił poważne straty. Warto dodać, że a do dziś nie otrzymał odszkodowania.
Przedstawiciel polskiej firmy adwokat Stefan Hambura w rozmowie z "GPC" powiedział,
że brak postępów w sprawie leży po stronie niemieckiego pełnomocnika rządu. -
Pełnomocnik niemieckiego rządu, którym jest Kurt Beck, jest także przewodniczącym Fundacji Eberta i brakuje mu czasu na spotkanie z poszkodowanymi. Jeśli to okaże się prawdą byłby to wielki skandal i brak elementarnego współczucia dla ofiary zamachu – jaką jest również pośrednio polski właściciel ciężarówki. Jak piszą GPC w końcu udało się ustalić termin spotkania, który wyznaczono na najbliższą środę. Przedstawiciel polskiej firmy zapowiada, że na spotkaniu przedstawi konkretne wyliczenie i straty, jakie w wyniku zamachu poniósł Ariel Żukowski.
Źródło: "Gazeta Polska Codziennie".