POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

Komentarz: Nielubiany w Niemczech amerykański prezydent z wizytą w Warszawie


Krzysztof Tokarz


/06.07.2017/ Stosunek do Donalda Trumpa to, obok sprawy uchodźców czy pomysłów na przyszłość Unii Europejskiej, jeden z najważniejszych punktów, w którym rozchodzą się sympatie Berlina do Trumpa. Nie jest żadną tajemnicą, że w Niemczech Trump poddawany jest bezlitosnej krytyce, od której posuwają się nawet czołowi politycy. Bardzo głośnym echem w całym świecie odbiło się niedawne przemówienie kanclerz Angeli Merkel, wygłoszone podczas wiecu wyborczego w Bawarii. Tam Merkel już niemalże wprost groziła USA całkowitym przejęciem kontroli nad  Europą. Wówczas Merkel ubierała swoją nawet niezbyt mocno kamuflowaną groźbę  w zręcznie słowa.  Posunęła się nawet do tego, że jawnie głosiła, że Europa musi wziąć swój los we własne ręce, bo skończyła się epoka, w której można było polegać na innych. Kogo miała na myśli? Nietrudno zgadnąć! Oczywiście USA. Słowa niemieckiej kanclerz sugerują zerwanie z powojennym porządkiem w naszej części świata. Nawet niektórzy niemieccy eksperci przyznają, że tego typu wypowiedzi niemieckiej kanclerz, nie tylko nad Wisłą mogą wywoływać poważne zaniepokojenie. Niektórzy komentatorzy polityczni i niemieccy dziennikarze próbowali pomniejszać rangę wypowiedzianych przez niemiecką kanclerz niebezpiecznie wybrzmiewających pogróżek pod adresem Stanów Zjednoczonych.  Merkel sugerowała – ni mniej ni więcej - strategiczny reset powojennej polityki zagranicznej. I wcale nie pomniejsza rangę jest słów, że wypowiadała je w Bawarii. A ci co próbują tłumaczyć Merkel trywializują, że przecież nie wypowiadałaby tak ważkich tez pijąc piwo...A niby czemu nie? Powiedziała je końcu nieprzypadkowo. Chciała tą buńczuczną wypowiedzią sprawdzić reakcje świata i zwłaszcza Waszyngtonu i jego europejskich

reklama












sojuszników jak daleko może się w przyszłości posunąć. Sondowała  na co jeszcze mogą siebie Niemcy Merkel pozwolić? Ciekawe jakie kanclerz i jej otoczenie wyciągnęli wnioski z tego „balona próbnego” wypuszczonego w Bawarii? Do chóru niemieckich,  czołowych polityków krytykujących Donalda Trumpa dołączył Prezydent Niemiec Frank Walter Steinmeier. Ostro potępił amerykańskiego prezydenta za jego sposób uprawiania polityki i to że postawił na cele, sprzecznie z nienieckimi. Oczywiście retoryka była „europejska” nie niemiecka.  

Warszawa byłaby dla Donalda Trumpa doskonałym miejscem do wyraźnego opowiedzenia się za tymi sprawami, które łączą Polskę i Niemcy. Trump na pewno poruszy kwestię NATO i stosunku do Rosji. A to bardzo ważne tematy dla całego regionu i całej Europy. Nie tylko dla Polski,  Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Nie mniej ciekawe i ważne wyniki warszawskiego spotkania będą jeszcze dla Węgrów, Czechów, Słowaków i Rumunów. Ale ustalenia szczytu Trójmorza dotkną całej Europy. Niemcy obawiają się jeszcze jednego, że polskiemu rządowi uda się wyjść z wyznaczonego mu kącika i będzie próbował przedstawić te tematy jako europejskie, nie tylko polskie czy zaledwie regionalne. Tego Niemcy boją się najbardziej, bo to przełamie monopol Berlina i Paryża na europeizowanie każdej ich zachcianki i niemalże każdego interesu via Bruksela. To spotkanie Trumpa już ma wymiar europejski, czy tego Berlin chce, a raczej bardzo nie chce. Jest tylko pytanie czy to natowsko-europejskie spotkanie Trójmorza przebije się dalej, czy nie zostanie stłamszone?  


banners_19092015 Banner_200x200 Image Banner 200 x 200
750x200_Canvas_v4
23.06_29.99_luty Image Banner 160 x 600
Gorace ceny Image Banner 500 x 250