SPOŁECZEŃSTWO KOMENTATOR EUROPA-NIEMCY-POLSKA

Eksperymenty na ludziach

Krzysztof Ruchniewicz


/ 24.10.2016/ Jeden z facebookowiczów zwrócił uwagę na nowy projekt IPN. Informację na ten temat zatytułowano: „Będzie śledztwo IPN w sprawie niemieckiego obozu w Ravensbrück“. W tekście użyto określenie, przeciw któremu występuję od dawna, ale – jak widać – bezskutecznie. Mam na myśli „pseudomedyczne eksperymenty“, którym obozowi lekarze poddawali więzione kobiety. Określenie to jest niewłaściwe, można nawet powiedzieć, że prowadzi do dezinformacji i pośrednio osłabia straszny charakter tych występków.

Od kilku dobrych lat staram się zwalczać błędne określenia, których używa się w polskiej historiografii lub przestrzeni publicznej. Do jednych z nich należą „eksperymenty pseudomedyczne“. Moim zdaniem ten termin powinien trafić na listę wadliwych kodów pamięci.

Czynów tych dokonywali zawodowi lekarze, często o wysokiej w swym środowisku pozycji, uznanym dorobku. Nie byli pseudomedykami, wiejskimi felczerami, domorosłymi uzdrowicielami, czy znachorami. I to właśnie było najstraszniejsze! Wybitni lekarze, z pewnością wielokrotnie ratujący wcześniej zdrowie i życie ludzi, decydowali się na wykonywanie okrutnych doświadczeń na innych ludziach, w ich oczach istotach niższych, podobnych zwierzętom z laboratoriów. Torturowali, bo tak to trzeba nazwać, osoby pozbawione wszelkich praw i możliwości odmowy, łamiąc przy tym wszelkie zasady swego zawodu i postępowania ludzkiego.

Ich postępowanie budzi większą grozę i obrzydzenie niż działania jakichś „pseudomedyków”, co sugeruje wyżej przytoczone określenie – nie pochodzących ze środowiska lekarskiego Niemiec, jednego z najlepszych w Europie tamtych czasów. By podkreślić, że zbrodnie te na sumieniu mają zawodowi lekarze, pełnoprawni członkowie cechu Hipokratesa, niemiecka Fundacja „Stiftung, Verantwortung und Zukunft” konsekwentnie używa określenia „eksperymenty medyczne” (medizinische Experimente).

reklama











Dokonywano ich w obozach koncentracyjnych i zagłady w czasie II wojny światowej, w Auschwitz-Birkenau, na Majdanku, w Dachau, Ravensbrück, Buchenwaldzie i innych. Uznawane są za zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciw ludzkości. Wyróżnia się generalnie pięć kategorii takich doświadczeń: pierwsza z nich służyła celom wojskowym, drugą wykorzystywano dla zbadania rasowo-higienicznych koncepcji ideologii narodowosocjalistycznej, trzecia dotyczyła chorób zakaźnych, natomiast czwarta spraw terapeutycznych. Do piątej zaliczono pozostałe, dokonywane na mniejsza skalę doświadczenia medyczne.

Dla wszystkich wymienionych kategorii wspólne było to, że dokonywano ich z wielkim okrucieństwem, gwałcąc najbardziej elementarne zasady humanitaryzmu, etyki i deontologii lekarskiej, zasady sumienia i zwykłej litości. Eksperymenty te przeprowadzano bez zgody osób im poddawanych. Stosowano je wobec mężczyzn, kobiet i dzieci. Ich ofiary nie miały żadnych faktycznych i prawnych możliwości obrony, były niejako wyjęte spod prawa i poddane niewolniczo zbrodniczym lekarzom i ich współpracownikom. Traktowano je faktycznie jak zwierzęta, które wykorzystywano w badaniach w laboratoriach poza światem kolczastych drutów. Eksperymenty przeprowadzano w ciężkich warunkach, nie licząc się z zagrożeniem życia i zdrowia więźniów. Większość osób poddanych eksperymentom zmarła w czasie ich trwania albo niedługo później w wyniku skutków działań lekarzy. Jeśli udało się im przeżyć, częstokroć stawały się kalekami na resztę swego życia. Powszechną konsekwencją były głębokie urazy psychiczne.

Możliwość eksperymentowania na ludziach wykorzystywały bez skrupułów niemieckie koncerny chemiczne, by wypróbować nowe preparaty medyczne i lekarstwa. Obciąża to także je odpowiedzialnością za praktyki, których dopuszczali się lekarze w obozach koncentracyjnych.












Między grudniem 1946 r. a sierpniem 1947 r. przed I Amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Norymberdze odbył się proces niemieckich lekarzy, którzy w latach wojny dokonywali zbrodniczych eksperymentów. Wyrok ogłoszono w dniach 19-20 sierpnia 1947 r. Większość oskarżonych skazano na karę śmierci. Wtedy też po raz pierwszy świat dowiedział się o ogromie popełnionych przez nich zbrodni.


Jednym z obserwatorów procesów był Alexander Mitscherlich, który pod wrażeniem rozprawy napisał pierwsze opracowanie poświecone eksperymentom medycznym pt. „Nieludzka nauka” (Wissenschaft ohne Menschlichkeit). Wokół książki zapadło głębokie milczenie, w księgarniach nie można było jej znaleźć. Sam autor przypuszczał, że dużą część nakładu po cichu wykupiła Niemiecka Izba Lekarska, która nie chciała zaakceptować zbrodni tak wielu lekarzy w niej zrzeszonych. Publikacja ukazała się ponownie w RFN dopiero w 1960 r. (polskie wydanie w 1963 r. pt. Nieludzka medycyna). Jej autor wielokrotnie spotykał się z niechęcią środowiska lekarskiego, nie mógł znaleźć zatrudnienia na żadnym uniwersyteckim wydziale medycznym.


Natomiast określenie „eksperymenty pseudomedyczne” pojawiło się, by zdjąć odium zbrodni z niemieckiego środowiska lekarskiego, zrzucić odpowiedzialność i hańbę na grupę osób, która, jak sugerowano, nie miała rzekomo z prawdziwą medycyną nic wspólnego. Było więc instrumentem w działaniach zaprzeczających głębokiemu zaangażowaniu w nazizm niemieckich elit. Warto dodać, że pełny zapis procesu lekarzy przez wiele lat w RFN nie był dostępny, upubliczniono go dopiero pod koniec lat 90. XX wieku. Używanie tego określenia dziś, tak jak robi to IPN, jest błędem, dowodzącym że osobom zaangażowanym w ten projekt przydałaby się szeroka kwerenda biblioteczna (stan badań jest ogromny), a po niej intensywna lektura. Inną kwestią, także wartą dyskusji, jest jakie efekty miałoby przynieść śledztwo prokuratorów IPN w tej sprawie.



Źródło: http://krzysztofruchniewicz.eu/eksperymenty-na-ludziach/

reklama
reklama
reklama
newb Image Banner 750 x 200
Logo 120x60
Czechy 22112012 Image Banner 120 x 600
160x600 06.05.2016
jesienna wyprzedaz Image Banner 300 x 250