Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ostro krytykuje podróż wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela do Rosji
/ 21.09.2016/ W co grają niemieccy politycy z jednej strony domagając się europejskiej solidarności z innej robią własne interesy z Putinem właśnie ją łamiąc? Zdaniem gazety wizyty niemieckich polityków tylko wzmacniają prezydenta Władimira Putina. Putin oficjalnie jest w Europie na”cenzurowanym” ale nieoficjalnie jak pokazuje podroż wicekanclerza RFN już tak nie jest.
Niemiecki dziennik napisał, że „wizyty niemieckich polityków w Rosji przebiegają zgodnie z prostym schematem: mowa jest o dialogu w trudnych czasach, powiązaniach, których nie wolno zrywać, o wspólnych interesach, a następnie jest się chwalonym za rolę ambasadora dobrej woli" Trudno też nie zgodzić się, z opinią komentatora gazety, że "odwiedzający wzmacniają w ten sposób Putina, który prowadzi na wielu frontach bardziej lub mniej skrycie wojnę z Zachodem".
Niemieccy politycy jak widać prowadzą podwójną grę. Z jednej strony walczą o „demokrację”,
ale z drugiej strony – jak mają w tym interes-
FAZ uważa, że wizyty z Niemiec utwierdzają Putina w przekonaniu, że kanclerz Angela
Merkel jest "coraz bardziej osamotniona" w swojej twardej postawie w kwestii konfliktu
na Ukrainie. "Defilady" – jak pisała gazeta – co ostatnich licznych wizytach niemieckich
polityków w Rosji „robią też fatalne wrażenie w świecie, tworząc obraz niemiecko-
"W ten sposób niemieccy demokraci bagatelizują rolę wodza (Putina), który zagraża ich demokracji. Seehofer, Gabriel i im podobni muszą się zastanowić, czy wybielając prezydenta Rosji, rzeczywiście coś zyskują i jak wysoka jest cena" – pisał komentator niemieckiej gazety.
Wicekanclerz obecnego rządu RFN Gabriel, jest równocześnie ministrem gospodarki. Udaje się wraz z liczną delegacją biznesmenów do Moskwy. FAZ pisze, że prawdopodobnie zostanie przyjęty przez Putina. To jego nie pierwsza wizyta w Moskwie. Siegmar Gabriel będzie tam już trzeci raz w ciągu ostatnich 30 miesięcy.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że niemiecki rząd stosuje politykę, kiedy mu coś pasuje to jest ok. Jak “nie” to zawsze jaką propagandowy slogan się znajdzie. Trudno teraz będzie czarować o wspólnocie interesów i europejskiej solidarności, gdy sam wicekanclerz jedzie dopieścić władzę Władimira Putina, kiedy ten toczy wojnę na Ukrainie i sporo mówi się o sfałszowaniu ostatnich wyborów do Dumy.
źródło: Frankfurter Allgemeine Zeitung i www.onet.pl