Ekspert: Zamachy w Brukseli są ostrzeżeniem dla Niemiec
/24.03.2016 / Słabe organa bezpieczeństwa i silne środowisko dżihadystów: taka konstelacja
uczyniła z Brukseli cel działań terrorystów, twierdzi ekspert. Zamachy w Brukseli
są także ostrzeżeniem dla Niemiec.[WYWIAD] * Guido Steinberg jest ekspertem ds. Bliskiego
Wschodu i terroryzmu w Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie. W latach 2002 -
DW: Czy Pana zdaniem istnieje związek między aresztowaniem Salaha Abdeslama i zamachami terrorystycznymi w Brukseli?
Guido Steinberg* : To całkiem możliwe, że jego aresztowanie przyspieszyło zamachy. Ale do przeprowadzenia takiej akcji trzeba się długo przygotowywać. Trzeba skonstruować ładunki wybuchowe, obserować wybrane cele i odpowiednio wyszkolić zamachowców. Dlatego wychodzę z założenia, że te ataki były zaplanowane na długo przed ujęciem Abdeslama.
DW: Czy w związku z jego aresztowaniem w Brukseli nie należało się liczyć z zamachami?
Guido Steinberg: Brukselskie władze bezpieczeństwa w pełni rozpoznały zagrożenie. Już wcześniej liczono się z tym, że Salah Abdeslam przygotował następne uderzenia, i że przynajmniej jeden dobrze wyszkolony konstruktor ładunków wybuchowych pozostaje na wolności. O tym wiedziano i dlatego można było spodziewać się, że coś się wydarzy. Problem polega na tym, że w mieście takim jak Bruksela jest wiele potencjalnych celów zamachów bombowych, i podjęte działania zapobiegawcze nie zawsze są wystarczające.
DW: Po zamachach bombowych w Paryżu także w Belgii prowadzono intensywne śledztwo. Czy powinniśmy zakładać, że siatka terrorystów jest dużo większa niż uważaliśmy do tej pory?
Guido Steinberg: Ta siatka wydaje się większa, niż uważaliśmy w listopadzie, kiedy terroryści zaatakowali Paryż. Wiadomo było, że w otoczeniu paryskiej komórki terrorystycznej są osoby udzielające jej członkom pomocy i wsparcia logistycznego. Obecnie wydaje się, że jest ich dużo więcej niż zakładano. Najbardziej niepokojące jest teraz to, że nie wiemy, z jak licznym zapleczem bezpośrednich wykonawców zamachów mamy do czynienia, oraz to, że na wolności nadal pozostaje przynajmniej jeden konstruktor ładunków wybuchowych. Prawdopodobnie jest nim ktoś, kto przeszedł specjalistyczne szkolenie w tym zakresie w Syrii.
DW: W Europie panuje przekonanie, że dojdzie do następnych zamachów bombowych.
Guido Steinberg: Też się z tym liczę. W pierwszej chwili uważałem, że zamachy w Brukseli są o wiele gorsze od tych w Paryżu. Zmieniłem zdanie w miarę zapoznawania się z kolejnymi doniesieniami o liczbie ofiar. Tym niemniej jest to bardzo starannie zaplanowany i sprawnie przeprowadzony zamach bombowy. Dopóki na wolności pozostają ludzie obeznani z bronią i wyszkoleni w konstruowaniu ładunków wybuchowych, dopóty mamy do czynienia z bardzo dużym zagrożeniem nie tylko w Brukseli, ale także wszędzie tam, dokąd można z niej uciec.
DW: Czy belgijskie organa bezpieczeństwa są właściwie przygotowane i wyposażone, aby stawić czoło takiemu silnemu zagrożeniu terrorystycznemu?
Guido Steinberg: Nie, z całą pewnością nie. Mimo to trudno je za to winić, bo liczba belgijskich dżihadystów, którzy wyjechali do Syrii i przeszli w niej szkolenie wojskowe, a potem wrócili do kraju, jest bardzo duża. Tak w liczbach absolutnych, jak i, zwłaszcza, w stosunku do liczby ludności kraju. Ten problem dotyczy nie tylko Belgii, ale także paru innych, mniejszych państw UE o słabiej rozbudowanych organach bezpieczeństwa. Dlatego w najbliższych latach trzeba będzie im pomóc w zorganizowaniu, rozbudowie i wyposażeniu różnych tajnych służb. Mam tu na myśli Belgię, Danię oraz Austrię. Jeśli jednak zdamy sobie sprawę, jak wielkie problemy w walce z terroryzmem ma dobrze przecież do tego przygotowana Francja, to wtedy belgijskie słabości ujrzymy w innym świetle.
Źródło: Deutsche Welle http://www.dw.com/pl/ekspert-