POLITYKA   Komentator. Europa-Niemcy-Polska  
reklama
reklama
reklama

„Polska w mediach niemieckich – Niemcy w mediach polskich” 

Krzysztof Tokarz


/ 18.03.2016 / Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej  zorganizowała w Warszawie nadzwyczaj ciekawą debatę pt. „Polska w mediach niemieckich – Niemcy w mediach polskich”. Impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem publiczności. W debacie moderowanej przez prof. Krzysztofa Miszczaka, dyrektora FWPN, wzięli udział polscy i niemieccy dziennikarze: Gerhard Gnauck (Die Welt), Henryk Jarczyk (ARD), Aleksandra Rybińska (wPolityce.pl), Konrad Schuller (FAZ), Piotr Semka (Do Rzeczy), Jacek Stawiski (TVN 24 Biznes i Świat), Bartosz Wieliński (Gazeta Wyborcza).

Dokonano podsumowania medialnego obrazu ostatnich miesięcy, poczynając od wyników jesiennych wyborów w Polsce w 2015 r. i ich konsekwencji (zwłaszcza konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego), przez sytuację w Unii Europejskiej wobec kryzysu uchodźczego. Poruszono temat zmiany klimatu politycznego w Niemczech. Debatujący w pomieszczeniach Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej poświęcili sporo uwagi obrazowi Polski w mediach niemieckich i Niemiec w mediach polskich. Wiele mówiono o tym, że należy unikać powielania stereotypowych uogólnień. Istotnym przedmiotem dyskusji była polityzacja mediów i jej konsekwencje.

reklama











W toku debaty nie zabrakło elementów „wojny polsko-polskiej”. Bartosz Wieliński (Gazeta Wyborcza) zaatakował Aleksandrę Rybińską z portalu wPolityce.pl. Dziennikarz lewicowej gazety oskarżył wszystkie prawicowe media o niechęć do Niemców. Oświadczył, że on również zgadza się z krytyką niemieckich dziennikarzy, która spływa na Polskę. Podczas debaty nie zabrakło stwierdzeń, że prawicowe media wykorzystują Niemcy do celów politycznych. To jest tylko część prawdy. W Polsce w ostatnim czasie stosunki z krajem zza Odry są zarówno przez prawicowe, jak i lewicowo-meanstrimowe media wykorzystywane do celów polityki wewnętrznej. Faktem jest to, że prawicowe media często siermiężnie i jednostronnie pokazują Niemcy jedynie jako zagrożenie czy też straszą wypędzonymi. Zapominają przy tym,

że relacje z Niemcami przyniosły Polsce w ostatnim czasie również sporo korzyści. Z kolei media lewicowe wykorzystują stosunki polsko-niemieckie, by „przyłożyć” obecnemu rządowi. Polskie media meanstrimowe w ostatnich miesiącach bez skrupułów wykorzystują relacje z niemieckimi dziennikarzami w wewnętrznym konflikcie politycznym, który ma miejsce w Polsce. Przy tym grają rolę „jedynego” koncesjonowanego „przyjaciela RFN”. Wspominany dziennikarz lewicowego medium poszedł nawet o krok dalej w straszeniu opinii publicznej. Mówił, że rząd PiS-u „rozwiódł się” z Niemcami. Małżeństwo dwojga ludzi niesie za sobą ryzyko rozstania, a co dopiero „małżeństwo” dwóch różnych państw o tak sprzecznych interesach. Przedstawiciel „Wyborczej” skrytykował polski rząd również za to, że angażuje się w Grupę Wyszehradzką i bliską współpracę z krajami tej części Europy. To, jak wiadomo nie od dziś, jest sprzeczne z interesem Berlina, który zawsze sam, niepodzielnie dzierżył władzę i w tej części Europy.

Korespondent Frankfurter Allgemeine Zeitung, Konrad Schuller, powiedział, że Polska, angażując się po stronie państw Europy Środkowej i Wschodniej, naraża się na to, że zostanie „ukarana”. Według Schullera może znaleźć się w części określanej przez Niemców „Zwischeneuropa”. To strefa pomiędzy zachodem a Rosją, czyli „coś”, co nie jest ani zachodem ani wschodem. W podobnej sytuacji była druga Rzeczypospolita w okresie międzywojnia. Niemcom nie podoba się samoorganizacja tego regionu UE. Schuller podtrzymał swój pomysł, aby ukarać niesforną Polskę i zabrać jej organizację szczytu NATO i przenieść go do Estonii.

Podczas wspomnianej debaty ciekawą opinię wygłosił korespondent Die Welt, Gerhard Gnauck. Powiedział, że niemieccy dziennikarze uczeni są modelu brytyjskiego dziennikarstwa, czyli relacjonowania bez angażowania się po żadnej ze stron konfliktu. Nie ma co ukrywać, że Polska to nie Niemcy i nie jest tu tak jak za Odrą. Nad Wisłą obowiązuje raczej wschodnia szkoła dziennikarstwa, czyli aktywne polityczne zaangażowanie po jednej ze stron konfliktu. To dotyczy zarówno prawicowych, jak i lewicowo-menstrimowych mediów. Niestety, smutna rzeczywistość wykorzystywania relacji polsko-niemieckich przez media do walki politycznej na dłuższą metę będzie szkodzić i Polakom, i Niemcom.

Jeden z niemieckich dziennikarzy, wspomniany już Gerhard Gnauck, przyznał, że krytyka w niemieckich mediach rządu PiS-u byłaby mniejsza o połowę, gdyby ten nie obradował nocą, nie podejmował tak gwałtownie i szybko decyzji. Gnauck przekonywał, że gdyby PiS poczekał na upłynięcie kadencji sędziów Trybunału Konstytucyjnego mianowanych jeszcze przez PO i powołał swoich, to w Niemczech nie byłoby krytyki wobec tego, co dzieje się wokół Trybunału Konstytucyjnego. Korespondent Die Welt przyznał jednocześnie, że nie każda krytyka płynąca z ust wpływowych Niemców jest uzasadniona. Skrytykował nieszczęśliwą wypowiedź szefa PE Martina Schulza o rzekomej „putinizacji” Polski.

Z kolei Piotr Semka z Do Rzeczy wymagał od Niemców więcej cierpliwości i czasu dla zrozumienia polityki obecnego rządu RP. Twierdził, że pełna kadencja obecnego rządu jest konieczna dla dobrych relacji pomiędzy Polską a Niemcami. Jednak nie bardo potrafił wytłumaczyć, dlaczego to Niemcy mają cierpliwie czekać, aż Polski rząd nauczy się z nimi rzeczowo rozmawiać. To jest raczej sprawą polskiego rządu, by prowadził taką politykę wobec Berlina, która przynosiłaby korzyści również dla zwykłych obywateli. Prawicowi dziennikarze często domagają się zrozumienia i empatii ze strony Berlina, ale sami nie zawsze taką wykazują wobec Niemców i ich interesów.

Dziennikarze zastanawiali się również nad przyszłością bilateralnych relacji polsko-
-niemieckich. Debatowano, czy obecny stan stosunków między Polską a Niemcami to odsłona konfliktu, czy też nowe otwarcie w relacjach polsko-niemieckich. Podsumowując, można powiedzieć, że stosunki polsko-niemieckie wcale nie są tak złe, jak wieszczą niektórzy. Relacje pomiędzy normalnym obywatelami, firmami, organizacjami są tak samo dobre, jak były wcześniej. W rzeczywistości to elity polityczne i dziennikarskie, polskie i niemieckie próbują te stosunki wykorzystać do swoich partykularnych celów. W imię „Polski, Niemiec, Unii Europejskiej” rozgrywają swoje własne interesy - niestety kosztem stosunków polsko-niemieckich. Ale to jest polityka i nie ma co się łudzić, że „wojna elit” nie odbije się rykoszetem również na ludziach „na dole”. Zwykle to oni w końcu płacą rachunki za harce polityków i dziennikarzy.


a. CW11_Denim_300x250_female
2000 tylko w lutym 2000_160x600 Image Banner 160 x 600
Untitled

Renomowane

marki home & living!

Kup teraz  >​

CinemaCity 750x200_82536300_1457485430 Image Banner 750 x 200
02: Psy 200x200