Niezwykły sukces Polki w Niemczech. "Zawsze kochałam luksus"
/28.04.2015/ Bulwar Koenigsalle w Duesseldorfie to jedna z najbardziej ekskluzywnych
ulic zakupowych w Europie. Swoje butiki mają tu największe marki świata mody. Swój
sklep ma tu także Polka.
Długie proste blond włosy, ekstrawaganckie kolczyki w uszach i markowa, ciemnogranatowa
koszula. To Barbara Frères - jedyna Polka, której butik firmowany własnym nazwiskiem
znaleźć można na najbardziej ekskluzywnej ulicy w Niemczech, Koeningsalle w Duesseldorfie.
Barbara Frères - Designermode fuer Kinder czyli markowe ubranka dla dzieci. Obok
Barbary swój sklep ma Versace i Hermès. To mówi samo za siebie.
- Zawsze kochałam luksus, ale to, do czego dziś doszłam nie było łatwe do osiągnięcia.
Udało się tylko dlatego, że wiedziałam co chcę osiągnąć - opowiada Barbara Frères.
A droga do sukcesu była kręta i wyboista. Wszystko zaczęło się w Paryżu w latach
70-tych. Absolwentka metalurgii-metaloznawstwa na Politechnice Warszawskiej nie widząc
szans na rozwój swojej kariery spakowała walizki i wyjechała do Paryża. - Nie należałam
do partii, więc nie liczyłam się w grze. A chciałam się realizować - dodaje. We Francji
początki były trudne. Nigdzie nie mogła znaleźć zatrudnienia w swoim zawodzie. -
Mogłam tylko sprzątać i bawić dzieci. Było mi bardzo ciężko, bo na nic nie miałam
pieniędzy, tygodniami jadłam więc bagietki z pomidorem - wspomina dziś z uśmiechem.
Ale taki był smak wolności, którego Barbara za wszelką cenę nie chciała stracić.
Spacerując po ulicach Paryża, wiedziała, że tam jest jej miejsce. W końcu mogła czytać
to co chciała. - W Warszawie chodziłam do jedynej księgarni na al. Jerozolimskich
by poczytać Paris Match. Nie wolno mi było jednak dłużej niż pół godziny! - oburza
się dziś na dawne czasy.
Barbara, nie chciałabyś pomóc?
- usłyszała pewnego dnia od swojej znajomej, która prowadziła w Paryżu znany butik
z markowymi ubraniami dla dzieci. Zbliżały się targi, a dwie dziewczyny zachorowały.
- No jasne - odpowiedziała i już pierwszego dnia sprzedaży zrobiła największy utarg
ze wszystkich. W butiku Barbara rozwinęła skrzydła. Tu nauczyła się biznesu, poznała
smak luksusu i co znaczy dobra jakość. W Paryżu w sumie spędziła cztery lata, do
czasu, gdy spotkała swojego przyszłego męża-Belga, na co dzień pracującego w niemieckim
Duesseldorfie. - Przyjeżdżał do mnie do Paryża na każdy weekend, no ale ile można
jeździć? - wspomina Polka. Kilka miesięcy później znów spakowała swoją walizkę i
przyjechała do Niemiec.
Z francusko brzmiącym nazwiskiem odziedziczonym po mężu, bez znajomości niemieckiego,
ale za to z bogatym doświadczeniem zdobytym w Paryżu, Barbara postanowiła otworzyć
filię francuskiego butiku dla dzieci. Tylko gdzie? Oczywiście na na Koeningsalle!
- Mój mąż oczywiście uznał pomysł za nierealny, ale ja miałam już swoją wizję. Jako,
że świetnie znałam francuski, postanowiłam, że będę Francuzką, że będę sygnować mój
butik Paryżem. W tamtych czasach nie mogłam przecież opowiadać, że jestem z Polski!
Nikt by do mnie wtedy nie przyszedł. Takie były czasy - wspomina z sentymentem.
Bulwar Koenigsalle w Duesseldorfie to jedna z najbardziej ekskluzywnych ulic zakupowych
w Europie. Swoje butiki mają tu największe marki świata mody. Barbara postawiła na
swoim. Po długich poszukiwaniach udało się znaleźć w końcu lokalizację, ale z finansowaniem
były już schody. No bo kto udzieli kredytu na szaloną wizję sprzedawania markowych
ubranek dla dzieci? Ale dla Polki nie ma rzeczy niemożliwych: - Wszystkie banki nam
odmawiały. W końcu pomyślałam, że skoro nazywam się Frères i mam promować Paryż to
pójdę do National Bank de Paris. Przekonałam ich i dostałam kredyt bez zabezpieczeń.
To było niesamowite - przyznaje dumnie. Butik otwarto w 1978 roku.
Źródło: Deutsche Welle http://www.dw.de/niezwyk%C5%82y-sukces-polki-w-niemczech-zawsze-kocha%C5%82am-luksus/a-18322585